ALE GIPS

Było tu ostatnio bardzo poważnie, a nawet smutno. Zatem zmieniamy atmosferę.
Wprawdzie złamana ręka nie jest może powodem do śmiechu, jednak lepiej sobie pożartować ze swojej, czasowej mam nadzieję ułomności niż się nad sobą użalać. 

Rękę złamałam tuż przed świętami, i to wcale nie na dworze, choć wtedy akurat panowała jedna wielka ślizgawka na chodnikach i ulicach, tylko w domu. Konkretniej – zaczepiłam stopą o nisko położone nóżki taboretu od pianina i… poleciałam w tył, posługując się językiem medycznym – upadłam z dość niewielkiej, bo jedynie 162cm w kapeluszu “wysokości własnej”. A w próbie zamortyzowania upadku złamałam sobie nadgarstek w dwóch miejscach. 
I tak już sobie egzystuję od miesiąca z jedną praktycznie ręką.  Tak, wiem, mogło być gorzej. Kto nie miał jednak nigdy wyłączonej z obiegu ręki, choćby i nawet lewej, ten nie zdaje sobie myślę sprawy jak bardzo jest nam potrzebna w najprostszych czynnościach. Ja sobie nie zdawałam, a lista jest naprawdę długa.
…I tak powstał wierszyk.  Nawet napisanie na klawiaturze tego tekstu było ciut męczące. Dlaczego?
O tym poniżej.

 

ALE GIPS

Rękę złamałam. Skutek upadku
Gips się nakłada w takim wypadku
Czego nie zrobisz, gdy ręka w gipsie?
Nie zgadniesz co jest na takiej liście.

Pierwsze – nie wyjdziesz z pieskiem na smyczy, 
Bo drzwi kilkoro musisz zaliczyć. 
Drzwi od mieszkania i te od kraty,
potem od windy i to dwa razy. 
Na dole jeszcze czeka cię zmora 
wyjścia głównego dla lokatora. 
I wszędzie zamknąć, wszędzie otworzyć, 
smycz (z psem na końcu) przez drzwi przełożyć…
To nie granatnik co sam odpali
i mknie wesoło z sali do sali.. 

Bo ręka jedna, choćby i prawa 
no nie podoła, taka to sprawa. 
Choć się nawalczysz niczym A. Duda 
Z ostrym mgły cieniem – to się nie uda 

Dwa – zęby umyć. Pasty nie stworzysz, 
ktoś ci ją musi przecież nałożyć.
Smarujesz kromkę? Chyłkiem ci zwiewa
Jak Macierewicz od  Tupolewa

Kończyna boli, chcesz zażyć leki, 
spróbuj odkręcić butlę z apteki
Zamieść podłogę, włożyć skarpety,  
sprzątnąć okruchy, czy inne bzdety, 
Wszystkie najmniejsze nawet czynności 
okoniem stają do bólu kości.

Trzy – piszesz? Ręka przy klawiaturze
też jest potrzebna – słowa “podnóżek”, 

“źdźbło”, “bliźni”, “bruździć”, “bezradność ścięgien”..
Wszystkie są poza kończyn zasięgiem.

Fotografujesz? Tu mam ścisk szczęki
Sprzęcik wymaga wszak pewnej ręki
A nawet obu, by przyzoomować
Światło ustawić, tło dopasować.. 
Rozpacz ogarnia, złość cię ogarnia
Włos nieczesany w rękę zagarniasz.

Znaki diaktryczne kuszą i nęcą
Kadry już tęsknią, softboksy jęczą
..I tak ten wierszyk w niemałym znoju
Powstawał z trudem jak wrak z popiołu.

 

A tutaj wersja video-bloga, czyli vlog.  Zapraszam.  : )
Link do kanału YT  LENIWYM PIÓREM
…pozdrawiam zaglądających. 

Grafiki wykonali wespół-zespół: parrafraza, malykub, JagodaK

..NA ZAKOŃCZENIE:
Autorka przedstawia wyłącznie swój, znany jej z autopsji, punkt widzenia. Autorka postury jest niewielkiej, co sprawy jej nie ułatwia. Jeśli ktoś potrafi z gipsem na ręce zrobić to, czego autorka nie umie i tu wymienia –  to bardzo ją to cieszy. I zazdrości.


8 comments on “ALE GIPS

  1. Wierszyk trafnie oddaje horror aktualnego stanu, a grafiki wspaniałe, świadczą o talencie rysowników.
    Coś wiem o bezradności po złamaniu jednocześnie prawej ręki i nogi. Moja cała noga usztywniona nie mieściła się w ubikacji, więc załatwianie było przy drzwiach otwartych. Po zdjęciu gipsu przez prawie rok nie umiałam obrać ziemniaków, jabłka, utrzymać w ręce cięższych garnków. Jedynie siedzenie bez obowiązków wychodziło dobrze.
    Współczuję, życzę dobrego samopoczucia

    1. Dziękujemy za pochwałę. Nie wyobrażam sobie złamanej ręki i nogi.. szczególnie równocześnie. Problem już wtedy praktycznie ze wszystkim.. 🙁
      Ja po ponad miesiącu nauczyłam się powoli przynajmniej z częścią drobiazgów jakoś radzić. Byle do (mam nadzieję) do zdjęcia gipsu. Niestety termin kontroli mi przepadł, bo dopadła mnie jeszcze grypa. Czekam na kolejny..

  2. Współczuję. Też mogę podzielić się swoim doświadczeniem. Lewa ręka i nadgarstek, ale poszłam na żywioł i wyczucie. Sama się naprawiłam. Okoliczności życiowe zmuszają do różnych zachowań. Ograniczyłam się jednak do bandaża, ze względu na to, że mogłam sama się rehabilitować w miarę potrzeby. A ponieważ miałam wcześniej doświadczenie z prawą ręką na temblaku (mimo że nie było gipsu, ale tak zalecił lekarz) to współczuję podwójnie- niestety przykurcze w stawie barkowym( ramiennym) jakich się nabawiłam, wymagały bardzo długiego czasu i ćwiczeń własnych , żeby wszystko wróciło do poprzedniej ruchomości i sprawności.
    Dobrze, że lewa ręka nie była jak przysłowiowa “noga”- da się przetrwać.
    Być może obciążenie (nałożony gips) daje inne skutki uboczne i stąd temblak, żeby odciążyć … Ale co lepsze – wyciągnięty rękaw czy skurczony? Każdy musi sobie sam odpowiedzieć…
    A potem wiadomo, standardowy kobiecy problem z zapięciem ” cyckonosza”.

    1. Oj tak się zastanawiam co będzie po.. No i mam nadzieję, że zrasta się bez komplikacji, bo jeden termin kontroli mi przepadł (grypa), czekam na kolejny..
      Dziękuję za odwiedziny 🙂

  3. Wypadek okropny, ale podobno najwięcej ich w domach właśnie.
    Wierszyk cudowny, pełen humoru!
    Dbaj o siebie, jedz dużo dań z wapniem i żelatyną, oby ręka szybko doszła do sprawności!

    1. Dziękuję. Wolę sobie z siebie samej pożartować niż płakać. 😉
      Oj, jem teraz więcej niż przed wypadkiem, co akurat w moim przypadku dobrze. Staram się wspomóc zrastanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *