Marazm mnie jakiś ogarnął i zniechęcenie.
Wiosna zbiera się do nas zza morza niczym przysłowiowa sójka, tyle, że w kierunku przeciwnym. Co słońce delikatne promienie w stronę zmarzniętej i szarej ziemi wyciągnie, to zaraz je z zawstydzeniem chowa, nerwy tylko drażniąc. Zimno, listopadowo, jakaś jesienna wiosna nam nastała. Wenę straciłam, sił brakło i do pisania i by choćby na inne blogi zajrzeć, poczytać. A i wydarzenia w naszym pięknym małowiosennym kraju nie napawają mnie optymizmem, budząc poczucie bezradności wobec systemu, rządu i ludzi.
Maszerują chłopcy, maszerują.
Przemaszerowali przez stolicę ONR-owcy, budząc swym widokiem demony przeszłości, karne bowiem na czarno ubrane szeregi, dudniące żołnierskim krokiem przywołują w pamięci widoczki z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Echem marsz się ten odbił, budząc niepokój w przytomnej części społeczeństwa, nie u mnie jednej wywołał bowiem stosowne skojarzenia. Różnica taka, że maszerowali z krzyżem i Jezusem Zbawicielem Królem Polski na ustach, czego naziści III Rzeszy nie czynili. Obrazek stosowny w mojej zbyt bogatej wyobraźni z tego tytułu powstał: Oto narodowiec tłucze krzyżem po łbie przeciwnika jego powiedzmy – wzniosłych idei, wrzeszcząc co sił w płucach „Pax vobiscum!”
Ot żarcik, ale samo to, że łeb podnoszą takie idee jest bardzo niepokojący. Po przemarszu, najzupełniej legalnym niestety, popłynęła fala negatywnych komentarzy. Pisano o tej organizacji – rasistowska, nazistowska, faszystowska… I co się okazuje? Okazuje się, że ci nazi… przepraszam narodowcy odgrażają się, że wystąpią do sądu z oskarżeniem o szkalowanie z powodu wyżej wymienionego nazewnictwa. Zbierane są ponoć screeny wypowiedzi osób nieprzychylnie się o ONR wypowiadających. Ponieważ w statucie tej miłej organizacji nie jest napisane, że nazistowska jest. Co gorsza czytałam wypowiedź pewnego mądrego profesora. Zanalizował on statut ONR, odniósł się do każdego jego punktu, potwierdził, że dopatrzyć się w nim można wpływów dawnych ruchównazistowskich i faszystowskich… po czym stwierdził, że mimo tego ONR ma szansę takie procesy wygrać. Z powodu sprzyjającej narodowcom atmosfery w kraju. Ręce opadają.
Zatem to, co wykrzykują owi panowie na swoich „pokojowych” marszach ocenie nie podlega? Ano raz podległo. Działaczka dolnośląskiej brygady ONR Justyna H. oskarżona została o nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i wyznaniowym. Śledztwo, „po wnikliwej analizie, wobec „braku znamion przestępstwa” zostało umorzone. Bo przecież przykładowo słowa „islamskie ścierwa” nie noszą znamion nawoływania do nienawiści. Skąd.
By nie być gołosłowną zacytuję hasła eksponowane przez „dzielnych chłopców” z ONR. Oto kwiat, nie kwiat, bukiet raczej przepięknych wypowiedzi panów nie rasistów:
„Znajdzie się kij na lewacki ryj”, „Je…ć islam”, „islamskie ścierwo”, „Polska cała tylko biała”, „Precz z Cyganami, Polska dla Polaków”, „Chcemy męszczyzn, a nie cioty” (pisownia oryginalna), „zakaz pedałowania”, „śmierć wrogom ojczyzny” To ostatnie niesprecyzowane, no bo jakim wrogom? Niesprecyzowanie zaś pobrzmiewa niepokojąco, wszak każdy może być według tych panów „wrogiem ojczyzny”.
To tylko kilka wybranych hasełek, a jest z czego wybierać. Mamy tu rasizm, nietolerancję religijną i ideologiczną, homofobię… Zrodził nam się w Polsce, kraju tak bardzo przez ludzi wyznających podobne idee skrzywdzonym, ruch niepokojący, niebezpieczny. W dodatku bezkarny, a nawet wręcz żądający „sprawiedliwości” za nazywanie rzeczy po imieniu.
Polka nie może być Walcząca.
Czarny Protest, choć minęło od niego ponad pół roku, odbija się nadal nie tylko szerokim echem, ale i czkawką, w każdym razie niektórym.
Skazano właśnie na karę 2 tysięcy złotych grzywny i obowiązek opłacenia kosztów sądowych jedną z organizatorek #Czarnego Protestu. Za „sprofanowanie symbolu Polski Walczącej”. Sprofanowanie polegało na dorysowaniu do symbolu znanej Kotwicy „takich elementów jak obsceniczne nagie piersi” oraz warkocza. Cytat pochodzi z wypowiedzi osoby, która poinformowała policję o nalepkach. Rzeczone piersi to dwie narysowane kropki. Niewątpliwie bardzo obsceniczne kropki. Nalepki z owymi kropkami miało podobno ponad sto osób na proteście w Kielcach. Kropki na proteście policji nie przeszkadzały, ale od czego argusowe oko przeciwników manifestacji. Organizatorka była za kropki odpowiedzialna, organizatorkę trzeba skazać, a przy okazji postraszyć innych pokazowym procesem.
Odpowiedzialność polegała na tym, że organizatorka nie zareagowała i nie nakazała uczestnikom z takimi znaczkami opuścić zgromadzenia. Pytanie, czy była w stanie zauważyć te nalepki w olbrzymim tłumie pozostawię w zawiedzeniu. Drugie moje również retoryczne pytanie dotyczy ewentualnej profanacji. Ustawa z 2014 roku zabrania znieważania Kotwicy, nie mówi natomiast o jej wykorzystywaniu, czy nawiązywaniu do niej. Milczy ustawa również w kwestii parafrazowania jej, czy modyfikacji. Ciekawe co powiedziałby ten sędzia o działaczach Solidarności w latach osiemdziesiątych, którzy masowo rysowali na murach znak S z kotwicą – symbol Solidarności Walczącej, niewątpliwie wykorzystując/parafrazując… znieważając (?) ją.
Nie jestem prawnikiem, nie mogę wypowiedzieć się autorytatywnie, czy sąd miał rację, czy też jej nie miał, w każdym razie adwokat zapowiada apelację. Czy w odczuciu zwykłych Polaków była to profanacja? Dla jednych zapewne tak, dla innych nie. Moim skromnym zdaniem oskarżającymi powodowała zarówno chęć zemsty, jak i zastraszenia. To metody znane nam z ustroju słusznie minionego. Jak by nie było naprawdę, to obawiam się, że jakiekolwiek nadużycie owego znaku na przykład przez narodowca mogłoby zostać potraktowane zupełnie inaczej. To oczywiście tylko moje przypuszczenie, nie podparte jakimikolwiek twardymi dowodami. Jest to jedynie przypuszczenie, przypuszczenie absolutnie nie wiążące. Do własnego zdania, panowie z ONR – mam jeszcze prawo.
Świat staje na głowie. Legalne marsze nienawiści, nielegalne, a w każdym razie wykropkowane marsze w obronie praw. Tabletka „dzień po” na receptę „z powodu szkodliwości”, niebieskie tabletki z tą samą substancją czynną natomiast bez recepty. Pewnie dlatego, że są absolutnie nieszkodliwe i może zażywać je każdy. Ministerstwo Zdrowia tnie fundusze na opiekę okołoporodową, czy badania prenatalne, Ministerstwo Edukacji rozwala edukację, Ministerstwo Środowiska rżnie Puszczę Białowieską, a pan Adrian czeka w przedpokoju prezesa wszystkich prezesów…. Dość.
Chce mi się RZy. I to absolutnie nie piwem znanej polskiej marki.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
P.S. Refleksja mi się nasunęła po ostatniej 85. okrągłej miesięcznicy smoleńskiej.
Mnożą się symbole nieakceptowane przez pewne kręgi. Obsceniczne kropki z warkoczem to profanacja, biała róża natomiast to ostatnio symbol nienawiści i pogardy. Skrajnej nienawiści i skrajnej pogardy podobno. Przemalujmy białe róże na kolor czerwony, jak Dwójka, Piątka i Siódemka w „Alicji w krainie czarów”, bo oto nadchodzi władczy Król Kier ze swoja świtą.
Powyższy post odzwierciedla jedynie osobiste zdanie autorki i nie ma na celu obrażenia kogokolwiek. To jedynie dozwolona w demokratycznym kraju wolność słowa i poglądów.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
MalemuKub dziękuję za grafikę “na murze”.
Historia lubi się powtarzać jako farsa. Ale farsa może być jeszcze tragiczniejsza.
Niestety. Zjawisko istniało od dawna, ale ostatni marsz, który przeszedł przez Warszawę wybudził ludzi z letargu. Oby nie zasnęli znowu :/
Władza zrobi wszystko, by władzę utrzymać i zdobyć przychylność każdej grupy wyborców. Najgorsze, że my się temu przyglądamy i nie reagujemy, niestety.
Serdeczności
Ostatnio Kościół (wreszcie) wypowiedział się w tej sprawie, napisano pismo, z wielką pompą je przeczytano i… nic więcej. A władza sprzyja niestety takim klimatom.
Niestety nawet okupanci mieli napisy na paskach God mit uns…
ONR-owcy tak nie są nazi, jak Prezes nie chce władzy autorytarnej. Dzisiaj oglądałam rozmowę uczestniczki czarnego marszu z jakimś panem z partii mocno ortodoksyjnej pro-life, który stwierdził, że znak z warkoczykiem jest proaborcyjny, a w ogóle nasze prawo pochwala przestępstwo, nie karząc kobiet za aborcję…brak słów po prostu.
To kolejna grupka Zwolenników Płaskiej Ziemi 😉 Masz rację Jotko, brak słów. A wiesz mnie się także przypomniały te napisy. Gott mit uns, Nur für Deutsche…
Pozdrawiam 🙂
Zrobiłam błąd, ale nie znam niemieckiego, sorry :-_
Oj, nie to miałam na myśli. Tylko, że skoro było “Tylko dla Niemców”, to teraz może być “tylko dla Polaków”. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Ale ja zrobiłam błąd 🙂 naprawdę nie przejmuj się, to ja powinnam sprawdzić pisownię 😉
Te napisy u wielu osób są jeszcze żywe, wtedy nawet przed wejściem do naszego miejskiego parku był napis Tylko dla Niemców…
Jeśli polityka naszego rządu będzie nadal taka, jak niektórych polityków w Europie, to idea Schengen może przejść do lamusa…a widok niektórych narodowców w kapturach , z odpowiednimi napisami na koszulkach budzi grozę, nawet nie musza nic mówić…
Narodowcy piękne hasełka mają. Ktoś musiał nieźle szarą komórkę wysilić żeby je wymyślić!
Dokładnie Bojo. Jedną szarą komórkę 😉
Zastanawiam się czasem, do czego to wszystko zaprowadzi. I nie mam zbyt optymistycznych myśli. Wiosna przyszła – a sytuacja wcale nie lepsza ;/
pozdrawiam serdecznie!
Witaj miło na moim blogu 🙂 Masz rację, nawet się pogarsza.
Polakom, którzy przeżyli wojnę, nigdy przez myśl by nie przeszło, że taki ruch w Polsce powstanie, takie marsze… Skąd oni się wzięli?
Mam nadzieję, że przy najbliższych wyborach wszystko się zmieni w lepszą stronę.
Pozdrawiam:)
Oby. Ta organizacja w obecnej formie istnieje już jakiś czas. Tyle, że za obecnych rządów poczuli odpowiedni “klimacik” do coraz śmielszych poczynań. Zatem też mam nadzieję, że zmiana partii rządzącej może tu wiele zdziałać.
Nie wzięli się znikąd, skoro sponsorowani, opłacani przez określone grupy szkoliły od lat młodzież na obozach (darmowych). Za przyzwoleniem naszym i władz. Pozwalamy na marsze, rasistowskie okrzyki, więc za jakiś czas zbierzemy żniwo.
Pozdrawiam
Myślę, że niestety masz rację Ultro 🙁
Pozdrawiam również.
Przepraszam, że tak późno nadciągnęłam, ale mam odruch wymiotny właściwie bez ustanku ….. i bałam się aby Ci za bardzo nie …. narozrabiać…
A dodatkowo jestem przerażona tym co się u nas dzieje…
Serdeczności pozostawiam … wraz z nadzieją, że.. nic nie trwa wiecznie…
Dziękuję Stokrotko 🙂 Ale ten odruch wymiotny to z powodu sytuacji w kraju, czy nie daj Boże choroby? Jeśli to drugie, to życzę Ci zdrówka. Jeśli to drugie – to spokoju 😉
Nic nie trwa wiecznie i tym się pocieszam obserwując co się dzieje. Bo na razie jest coraz gorzej. I mam naprawdę ogromną nadzieję, że następne wybory w ogóle będą.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Jak oglądałam tych “chłopców” maszerujących to nie wiem czemu, ale chyba słusznie przypomniał mi się film “Kabaret” a zwłaszcza scena śpiewu młodego Niemca, który poderwał w ten sposób całe otoczenie – część ze strachu, część z przekonania. Ja się naprawdę bałam, gdy ich oglądałam tych młodych ludzi. I to nie ich tylko tego, że ta plaga rozniesie się jak Heil Hitler w “Kabarecie”.
A wiesz, że mnie również przypomniał się ten fragment. Zawsze oglądając go czułam dreszcz. Znakomita scena. Straszna. Chłopiec o niewinnej buzi w mundurze Hitlerjugend, ci ludzie zrywający się z ław, fanatyzm w oczach… Takie małe, niewinne miasteczko podczas festynu i “Tommorow bellongs to me”.
Mam olbrzymia nadzieję, że jednak przyszłość nie należy do ONR…