Dziś notka, która może się części czytających nie spodobać. Nie pierwsza taka. Wiecie jednak kochani czytelnicy, że pióro mam zaostrzone i rozdzielam ten polski włos na czworo wedle własnych przemyśleń niezależnie od tego, czy ktoś lubi, czy nie lubi siedzieć na fotelu fryzjerskim.
Internet rozgrzał się do czerwoności za sprawą incydentu z Moniką Olejnik i Radosławem Sikorskim. Incydent ów przykrył szczyt klimatyczny w Baku, kolejną transzę unijnych środków z KPO, kilometrówki współpracownika Macierewicza i wybór szefa Pentagonu. Bo – Radosław Sikorski wyszedł ze studia. Do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły też skargi na temat słów wypowiedzianych w programie, zarzuty dotyczą “wykorzystywania stereotypów antysemickich”, wszczęto postępowanie sprawdzające. Nie po raz pierwszy poruszono z panem Sikorskim ten temat w innych programach, jednak takiego szumu medialnego sobie nie przypominam.
Czy ów “incydent” to naprawdę było wykorzystanie stereotypów antysemickich?
Podobno Olejnik obraziła Sikorskiego pytaniem o pochodzenie jego żony. Podobno. Bo tak naprawdę pytanie brzmiało:
Przyznam, że to mnie zaskoczyło w »Tygodniku Powszechnym«: przeczytałam o tym, że dla członków Koalicji Obywatelskiej, mówią, że problemem jest pochodzenie jego żony. Co by pan odpowiedział panu autorowi »Tygodnika Powszechnego« na te słowa.
I choć podobno nie był to Tygodnik Powszechny, tylko jakaś inna gazeta, czy ktokolwiek złożył wtedy po publikacji gdziekolwiek jakąś skargę? Może, ale nie słyszałam.
Można nie lubić Olejnik oraz zarzucać jej nierzetelność w sprawdzaniu źródeł, ale grillowanie za całkiem zasadne pytanie, które było przy tym cytatem jest moim zdaniem nieporozumieniem. To nie Olejnik miała problem z żoną Sikorskiego. O ile ktoś go tu miał Przy tym myślę, że pan minister jako ewentualny kandydat na prezydenta, musi liczyć się z przeróżnymi niewygodnymi pytaniami, ba, nawet zaczepkami i atakami, w tym z pewnością również niestety, bo taki mamy paskudny świat, na temat pochodzenia swojej żony.
Po widowiskowym opuszczeniu studia Sikorski machnął tweeta (a może, wedle obecnego nazewnictwa – iksa), gdzie zagrzmiał o niedopuszczalnym ustawianiu pochodzenia żony jako tematu w wyborach prezydenckich, przywróceniu standardów dziennikarskich w TVN i o insynuacjach red. Olejnik, że jesteśmy krajem antysemitów.
Monika Olejnik natomiast na Instagramie napisała, że od lat walczy z antysemityzmem, hejtem i agresją, że oburzyły ją cytowane w mediach głosy na temat pochodzenia żony Sikorskiego, czemu dała wyraz w swoim programie, i że chciała, by minister mógł się do nich odnieść, oraz że nie były jej intencją żadne insynuacje. Po czym zapewniła, że według niej nie jesteśmy krajem antysemitów.
Ta burza w szklance wody z której pili oboje świadczy jednak, że owszem jesteśmy krajem antysemitów. Gdybyśmy nie byli – nie byłoby całej hucpy. Gdyby żona pana Sikorskiego była Angielką, Włoszką, czy Czeszką, tak pejoratywnego wydźwięku tematu jej pochodzenia w ogóle by nie było. Ba, zapewne i sam temat by nie zaistniał.
Polska jednak była i niestety nadal jest antysemicka, ostatnio jest antysemicka jeszcze bardziej niż zwykle. To chyba dlatego, że niektórym wystarczy do bycia antysemitą każdy pretekst. Pod płaszczykiem ubolewania nad faktycznie strasznym losem pakistańskich cywilów w Strefie Gazy, na który to los świat reaguje okrutną obojętnością – chcieliby widzieć martwymi wszystkich Żydów, niezależnie od tego czy to izraelscy żołnierze mordujący bezbronnych, czy żydowscy cywile, kobiety i dzieci mający nieszczęście być “okupantem” (wybaczcie ten cudzysłów), bo mieszkają gdzie mieszkają, ale również jacykolwiek inni Żydzi rozsiani po całym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem tych mających czelność mieszkać w Polsce – kraju, który absolutnie nie jest antysemicki.
Ale wracając do pana ministra i jego oburzenia. Rodzi mi się w leniwopiórowym kałamarzu myśl: Dlaczego akurat teraz oburzyły pana Sikorskiego wspomniane wyżej słowa?
(Ewentualny) kandydat na prezydenta musi liczyć się z przeróżnymi pytaniami, a nawet zaczepkami i moim zdaniem swoim zachowaniem w studiu pokazał, że chyba nie jest na to gotowy. Faktem jest natomiast, że ma pan Sikorski obecnie, tu pozwolę sobie na odrobinę cynizmu – darmową reklamę. Wszak minister o pochodzenie żony i ewentualność związanych z tym problemów pytany był nie po raz pierwszy, ba, sam co najmniej kilkakrotnie mówił, że mu to wiele razy wytykano.
Również trzy tygodnie temu w programie tvpinfo Trójkąt Polityczny (dla ciekawych: od 9min 16sek). Dziennikarki zapytały go tam również dość bezpośrednio:
Czy żona jest przygotowana na to, co się wylewa w Internecie?
Pan Sikorski nie wyszedł oburzony ze studia, z tego co wiem nie pisał po zakończeniu programu tweetów rzucających gromy na prowadzące oraz rzetelność dziennikarstwa w tvpinfo, tylko z uśmiechem odpowiedział:
– Wyjawię wam powiedzenie jakie mamy w rodzinie. Nie dbamy o antysemitów i tym podobnych. I tak na nas nie zagłosują.
Trudno się z tym ostatnim zdaniem nie zgodzić.
Nie wiem jednak dlaczego kiedy indziej pan minister nie reagował, a zareagował podczas wywiadu z panią Olejnik. Może po prostu miał dość i mu się ulało – co by nie dziwiło, może miał gorszy dzień, może nie lubi gdy sugeruje mu się ewentualną nieakceptację przez kolegów partyjnych, a może nie przepada za panią Olejnik, która ma… cóż, ostry język. Taka refleksja mi się tylko nasunęła, absolutnie abstrakcyjna, że zagrywka z czepianiem się pochodzenia czyjejś żony może być działać w różny sposób. Nie tylko przeciwko, ale również in plus. Lubimy przecież wspierać atakowanych i pokrzywdzonych, prawda?
Na koniec. Polski antysemityzm jest bolesnym faktem. Tym boleśniejszym, że związanym mocno z burzliwą historią naszego kraju. Najlepiej wiedzą o tym ci, których to bezpośrednio dotyka.
Wbrew jednak dość, jak widziałam, powszechnej opinii, nie uważam, by miał miejsce w przypadku wypowiedzi Olejnik. Oczywiście nie musicie się ze mną zgadzać. Co sądzicie na ten temat? Macie jakieś uwagi, pytania – napiszcie proszę.
Sprawy nie znam, byłam u wnuka i wiadomości różne mnie omijały, ale wiem jedno – antysemityzm ma się w Polsce dobrze. Sikorskiemu nie dziwię się o tyle, ze dość ma już na pewno pytań na temat żony. Od kiedy pamiętam, to czytałam w różnych miejscach, a to że Amerykanka, lub żydówka, jakby już same te określenia znaczyły cos negatywnego.
Chyba wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie ma czegoś takiego, jak czysta polska krew!
Widocznie pani Olejnik zabrakło już pytań, zresztą ostatnio nie oglądam, chyba się wypaliła…
Czytając blogi dowiedziałam sie o tym co sie wydarzyło. Jakby to ująć….słowne przepychanki o sprawach rodzinnych. Tyle że na innym szczeblu . Mają swoich fanów -tyle że nie są to babcie / dziadkowie plotkujący na ławeczkach, ale młodsi …. niekoniecznie wyjadacze polityczni.
Nie wiem faktycznie się oburzył tym pytaniem o żonę czy tylko udawał ale szykując się do kampanii wyborczej na prezydenta powinien być przygotowany na tego typu pytania. Co z tego jak “normalni” dziennikarze będą zadawać “grzeczne” pytania jak dziennikarze powiązani z PiS na bank wyciągną każdą niedogodną informację i to do znudzenia.
Bardzo żałuję, że nie mogłem być na spotkaniach obu kandydatów KO które odbyły się w ten weekend i posłuchać na żywo co i jak mówią.