Hallo tu win

W zagórskim Centrum Kultury w woj. podkarpackim miał odbyć się w ramach Halloween bezpłatny Maraton filmowy z klasykami kina (“Nieustraszeni pogromcy wampirów” Polańskiego, “Demoniczny Golibroda z Fleet Street” Tima Burtona i “Lśnienie” Kubricka) dla osób 18+. Miał się odbyć, ale się nie odbędzie, bo tutejszy ksiądz zatelefonował do organizatora, że sobie pokazu nie życzy, i podobno nie życzą sobie (za poduszczeniem tegoż księdza – dopisek mój) parafianie, ponieważ – uwaga – Centrum Kultury stoi na dawnym wzgórzu klasztornym. Ksiądz sobie nie życzył, więc impreza została odwołana, “by nie wchodzić w konflikt”.

Jak długo będziemy na to pozwalać, by decydowano za nas, tak długo będą to robić faryzeusze pewni swojej władzy. Tu akurat pozbawili 50 dorosłych osób obcowania ze sztuką. Tylko tyle. To niewiele, a jednak tak bardzo jest dla naszego kraju znamienne.

Może należałoby przejrzeć wszystkie miejsca publiczne pod kątem tego, czy kiedyś stał tam może kościół, zakon, kapliczka i dostosować do zdobytej wiedzy program kulturalny przybytku? Dochodzimy do sacrum absurdum. Tu, tam i ówdzie pod naciskiem wiadomych środowisk odwołano lub w ogóle nie zorganizowano Halloween, gdzieś ksiądz zniszczył dynie, powszechnie grożono dzieciakom, że za przebranie i dobrą zabawę umrą i pójdą do piekła… Może już wystarczy tego wtrącania się w czyjeś życie? Zaglądania do łóżek, brzuchów, sumień i sal kinowych..? Polska jest krajem (przynajmniej z nazwy) świeckim, prawa kościelne powinny dotyczyć wyłącznie wiernych, a i ci mają przecież podobno wolną wolę. Wiara to indywidualna sprawa każdego człowieka, pisałam to już niejednokrotnie. Wtrącanie się w czyjeś życie, właściwie w życie całego narodu – z racji władzy posiadanej tytułem pełnionej funkcji jest złe. 

Ostatnio mojej znajomej nie spodobał się napisany przeze mnie komentarz dotyczący katolicyzmu w Polsce. Odebrała go personalnie, do siebie i przykro jej się zrobiło. A brzmiał następująco: “To nie islam, lecz katolicyzm jest w Polsce problemem”. Nie, nie był skierowany ani do Niej, ani do innych wierzących osób. Była to tylko odpowiedź na zarzut innego interlokutora, że Wyborcza nie pisze o islamie, a pisze o katolicyzmie. Ale w Polsce to nie imamowie parają się polityką, wpływając na decyzje rządzących, w szczególności w ciągu ostatnich ośmiu czarnych lat  władzy PiS – tylko biskupi. “Dzięki nim” mamy rozkwit klauzuli tak zwanego sumienia, i zakaz aborcji, a z takich drobiazgów, które jednak są znamienne, bo wskazują na to kto tu naprawdę nadal rządzi, to na przykład decydowanie jak kto ma się bawić. To za rządów PiS wpływy Kościoła osiągnęły niebotyczne szczyty, a ludzie u władzy pokazywali i nadal pokazują dla politycznych korzyści jak wielkimi są katolikami. Szkoda, że nie idzie to w parze z ich zachowaniem. Pokazowy krzyż na piersi, a w sercu nienawiść i siedem grzechów głównych w duszy. I oni mówią nam jak mamy żyć. 

Zatem owszem to z katolicyzmem mamy problem, bo tak rozumiany i w ten sposób instrumentalnie używany ten nasz polski katolicyzm wpływa na nas wszystkich. Znajoma poczuła się urażona, ponieważ jest katoliczką, a przy tym jak najbardziej stoi aktywistycznie po tej samej co ja stronie metaforycznych barierek. Tyle że instytucja KK jednak tak, jest problemem, narzucanie wszystkim ludziom jak mają żyć – jest problemem. Tak rozumiany katolicyzm jest problemem. I taki był sens mojej wypowiedzi. Nie pierwszej zresztą. Nakaz aborcji, szczucie na osoby lgbt są tu wyraźnym przykładem nieakceptowalnych działań kk. Natomiast wiara to sprawa każdego człowieka, nigdy nie uważałam inaczej i pisałam o tym wiele razy. Daleko mi do ekstremizmu, doprawdy. Liczy się to jaki jest człowiek, nie, że wierzy lub nie, czy w co. No tak, zabolał mnie ten jej zarzut, bo raz, że lubię ją, jest naprawdę świetną osobą, dwa, że ja nie walczę z ludźmi, tylko z systemem. Co śmieszne kilka dni wcześniej zostałam zakrzyczana pod postem pewnego publicysty walczącego z Kościołem, ponieważ wyśmiewał wiarę, nazywał ją bajkami, w które wierzyć mogą chyba tylko dzieci i głupi używając przy tym słów bardzo odbiegających od kultury jaką się para i ataki swoje odnosił do zwykłych ludzi.. Odezwałam się wtedy, że nie tędy droga, że należy punktować zło, zamiast obrażać tych, którzy są wierzący. Że tak postępując postępując – nakazując innym w co mają, a raczej nie mają wierzyć – postępujemy w podobny sposób jak strona przeciwna. Zostałam zmieszana z błotem przez innych komentujących.. Nic to. Piszę co myślę, starając się być obiektywna, ponieważ dotykam jednak niewygodnych tematów – bywa jak bywa. Pokazało to jednak, że żadna ekstremalność nie jest dobra. Czy z prawa, czy z lewa. Może  jeszcze o tym napiszę..

No to teraz – Wesołego Halloween 🎃👻🕸️ tym którzy dziś się bawią. Nie ma win, jest zabawa.

Czas zadumy – Wszystkich świętych (dawne pogańskie Dziady, które Kościół zaanektował) dopiero jutro.
Zresztą kto powiedział, że każdy MUSI się jutro zadumać. Ważne, by nie przeszkadzać innym i nie narzucać jak mają spędzić ten (lub każdy inny) czas. 

Post powyborczy wkrótce będzie. Zbieram się.


2 comments on “Hallo tu win

  1. Podany przez Ciebie przykład nie jest niestety wyjątkiem i to jest smutne, a w dodatku mówi się, że katolicy są prześladowani, a przynajmniej za takich się uważają!

    1. Przykładów jest multum. Już po opublikowaniu posta przeczytałam o bojkocie kwiaciarni z poduszczenia księdza. Bo dziecko właścicielki nie poszło do komunii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *