SYNDROM PANA BOGA

Poruszam często tematy niewygodne. Ale cóż, Leniwe pióro nie praktykuje wygładzania zmarszczek na tkaninie rzeczywistości, żeby było “ładnie i elegancko” i nikogo nie uwierało;  takie już jest. Zaznaczam – zajęcie się tematem hipokryzji i bezkarności przedstawicieli Kościoła katolickiego nie jest atakiem na wiarę, są nią natomiast postępki grzesznych jego przedstawicieli.

Na dobry początek tweet Telewizji Trwam:
“Krytykujesz księży? A ile razy modlisz się za nich? Księża są blisko Pana Boga i mają innych do niego przyprowadzać – dlatego zło atakuje ich zdecydowanie mocniej!”
Taa..
Księża.. to w naszym kraju jakiś taki odmienny gatunek, któremu wolno więcej, lepiej i najczęściej bez poważniejszych konsekwencji.

W internetach można było niedawno zobaczyć filmik, jak to dwóch podpitych księży późną nocą wyprowadza z parafii trzy młode dziewczyny. Doszło tam do awantury i strona filmowana groziła wezwaniem stróżów prawa. Wyobraźmy sobie zatem hipotetyczną sytuację – na wezwanie pijanego księdza przyjeżdża policja. Co robi policjant?  Całkiem prawdopodobne że: 
+ Ignoruje stan upojenia alkoholowego urzędników pana B., 
+ nie interesuje go pełnoletność bądź nie towarzyszących im dziewcząt, 
+ natomiast spisuje nagrywającego, albo nawet zatrzymuje go “do wyjaśnienia”. 
To całkiem możliwy scenariusz. Niezależnie od ewentualnej winy drugiej strony, zachowanie księdza zapewne nie wzbudzi zastrzeżeń. Taki mamy w Polsce klimat, że cokolwiek niestosownego zrobiłby ksiądz, zarówno przedstawiciele prawa, jak i część społeczeństwa machnie na to ręką. Bo to… ksiądz. Policjant zignoruje, żeby nie mieć kłopotów, a zwykły obywatel, bo nie pozwoli mu na krytykę wiszący nad jego głową zwalisty cień “Autorytetu Kościoła”. Uwielbiam czytać komentarze, zawsze. Tu, pod wspomnianym filmikiem również było ciekawie. Zainspirował mnie szczególnie jeden: 
“No przecież to normalne, bo oni tak mają”. No właśnie to nie jest NORMALNE, a z pewnością być nie powinno. Reguły z których przestrzegania księża rozliczają swych parafian, dotyczyć powinny również ich, nieprawdaż? Ba, wręcz powinni świecić przykładem, a nie ot, “tak mieć”. Dopóki będzie przyzwolenie na uczynki, trącące obrzydliwą hipokryzją, to będą się te uczynki działy, tak zwyczajnie, jawnie. Niezależnie od tego, co w tamtej parafii  naprawdę się zadziało (parafia już wydała “stosowne oświadczenie”) ocena, że to “normalne” zaistniała. A przecież dla piszącej  to ten sam ksiądz, który w niedzielę na ambonie grzmi o pijaństwie i cudzołóstwie. I nic? Żadnej refleksji nawet? “Bo to ksiądz”? A jak wiadomo jakakolwiek krytyka przedstawiciela Kościoła jest natychmiast interpretowana i przyjmowana przez chętne uszy jako “atak na Kościół i wiarę”. Jeśli chodzi o to pierwsze, to cóż, Kościół sam sobie opinię buduje, skoro jego hierarchowie na najgorsze nawet czyny swoich podwładnych przymykają oczy, zamiatając problemy pod dywan. Kościół w rozumieniu ogółu społeczności wiernych natomiast, pozostaje w najlepszym wypadku bierny. Bo albo lekceważy albo nie wierzy. Zatem biernym przyzwoleniem bierze w tym niejako udział. Tak, milczenie to przyzwolenie.
Powinniśmy sobie natomiast uświadomić, że do “ataku na wiarę” powinni poczuwać się sami grzesznicy, nie ich ofiary i nie osoby które o tym mówią.

Idzie nowe. Afery z udziałem “sług Bożych” zaczęto nagłaśniać. Naruszono nareszcie tabu wielusetletniego milczenia. Co chwilę wypływają na powierzchnię kolejne skandale, a media chętnie podchwytują temat. Najświeższa, to sprawa ks. Andrzeja Dębskiego. Ksiądz Andrzej – rzecznik prasowy archidiecezji, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego, prowadzący program dla… dzieci “Ziarno” w Telewizji Polskiej  – wysyłał ohydne obsceniczne wiadomości oraz filmiki, również takie na których się masturbuje, do poznanej na fb kobiety. (Treści, z uwagi na ich pornograficzny charakter nie przytoczę, można sobie wygooglować, tylko radzę – nie przy jedzeniu). 

Kuria Metropolitalna zawiesiła księdza Andrzeja “w wykonywaniu powierzonych mu zadań w archidiecezji białostockiej” dopiero, jak czytamy w ich własnym oświadczeniu, “w związku z ukazaniem się informacji medialnych”. A gdyby informacje się nie ukazały? To.. co?
Sytuacja jest dynamiczna. Zgłosiła się kolejna kobieta, której ksiądz wysyłał podobne milusie wiadomości, a metropolita białostocki podjął już decyzję o pozbawieniu ks. Dębskiego prawa do wykonywania posług duszpasterskich i noszenia stroju duchownego. Ponadto “nakazał podjęcie terapii i pokuty w miejscu wskazanym przez Metropolitę Białostockiego”. 
Sam ksiądz zapytany dlaczego to robił, odpowiada, że… nie wie. Oburzenie jest powszechne, ale.. czytamy też w komentarzach:

– “A może to prowokacja? może komuś podpadł i teraz mści się na księdzu nikt z nas nie jest święty lepiej się pomódlmy.”

– “Ale przecież każdy człowiek ma prawo do fantazji seksualnych, to ich upublicznienie jest niemoralne.”

– “Kuriozalna kara, ksiądz też człowiek i ma swoje potrzeby, a krzywdy chyba nikomu nie wyrządził, co najwyżej naruszył dobre obyczaje.”

Naprawdę?? NIE.
(Ten ostatni komentarz ma swój ciąg dalszy, bo gdy na niego odpowiedziałam, pan się uaktywnił, potwierdzając jedynie schemat myślenia tu przeze mnie opisywany. Sprawa jest interesująco, acz niemiło rozwojowa, jednak to nie miejsce na nią.)
Ad rem – zatem i tu również  jak zawsze mamy tak powszechne – albo niewiarę, że czyn w ogóle był, albo umniejszanie jego wagi, albo wręcz obrzydliwe przerzucanie winy ze sprawcy na ofiarę.
Swoją drogą z jako feministka dodam tu jeszcze, że czy ksiądz, czy nie ksiądz, sytuacja jest już ohydna sama w sobie. Przecież te broniące sprawcy komentarze opierają się na twierdzeniu, że wysyłanie kobiecie wbrew jej woli widoczku penisa we wzwodzie, czy wulgarnych seksistowskich treści to nic takiego, bo “jest dorosła”, no i co tam odczucia ofiary, skoro facet ma taką potrzebę… Obrzydliwe.

Jest wiek XXI, dużo zmieniło się w postrzeganiu Kościoła i to nawet, paradoksalnie, w ciągu ostatnich kilku lat. Jednak w  wielu środowiskach usiłuje się usprawiedliwiać najgorsze nawet czyny ich przedstawicieli i broń borze szumiący – nawet nie próbuje ich krytykować. Parafianie potrafią wręcz bronić kapłanów oprawców, których wina została udowodniona, “bo to NASZ ksiądz”, posuwając się nawet, co jest najbardziej obrzydliwe, do ataku na osoby pokrzywdzone. Najgorsze, gdy takie postępowanie dotyczy dzieci.. Nadal wielu ludziom bardzo trudno wyzwolić się z takiego myślenia. Wszak przedstawiciel Boga nieść w sobie MUSI Miłosierdzie, Dobroć, Uczciwość, Pomocność… A jeśli fakty mówią inaczej? Tym gorzej dla faktów. Potrafię zrozumieć sam mechanizm wyparcia, bo to naprawdę jest bardzo trudne – przyznać, nawet przed samym sobą, że osoba, którą darzyliśmy olbrzymim szacunkiem, uważaliśmy za wielki autorytet i po prostu dobrego człowieka okazuje się być kimś zgoła innym. To boli,  burzy nasz światopogląd. Tylko, że jeśli zaprzeczamy faktom, udajemy, że nie widzimy, nie słyszymy, stajemy się w skrajnych przypadkach współsprawcami.

Niedawno odbiła się szerokim echem sprawa sióstr zakonnych z ośrodka w Jordanowie. Tym obrzydliwsza to sprawa, że zakonnice znęcały się nad osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. W państwowych DPSach również dochodzi do takich przypadków. Czy jednak usprawiedliwia się czyny opiekunów świeckich bezradnością, przemęczeniem  niewątpliwie wyczerpującą i niewdzięczną pracą, jaką jest opieka nad osobami ciężko chorymi, niepełnosprawnymi? A jednak takie właśnie argumenty wysuwano w obronie sióstr. Bo to wszak zakonnice, osoby mające przyklejoną do habitu etykietkę miłosiernych opiekunek chorych i potrzebujących. Doprawdy, każda z powołaniem, każda to chodząca dobroć. Jak przed laty opiekunki Kory Jackowskiej w tym samym Jordanowie, jak niesławna siostra Bernadetta… Jak wiele innych, o których nie dowiemy się nigdy. 

 Wiele osób nie chce widzieć zła, nosi na sobie pancerz, przez który nie przenikają żadne fakty stojące w sprzeczności z tym w co CHCĄ wierzyć. Tak łatwiej, milej, spokojniej. W taki fałszywy sposób postrzega się rzecz jasna nie tylko księży, ale to właśnie księża mają w naprawdę sporej części społeczeństwa największy kredyt zaufania. Pobłażliwe machnięcie ręką na pijaństwo kapłana, czy obecność na plebanii kochanki to nakładanie na ten pancerz łat. Byle by nie przepuścił przypadkiem czegoś gorszego. A jeśli przepuści, jeśli pancerz zacznie pękać? Niektórzy lutują dalej, kładą łatę na łacie..

Łatwiej i wygodniej nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić… Ale choć to czasem bardzo trudne – można, a wręcz trzeba to zmienić. 
Pijaństwo, Chciwość, Obżarstwo? Cudzołóstwo? Hipokryzja? Są gorsze grzechy.  Ale, wszak mogą wszystko. To taki nomen omen “syndrom Boga”.
Bo bezkarność to równia pochyła. Wprost do piekła, którym księża straszą,
a niektórzy z nich sami tworzą je swoim ofiarom.

 I do tego nawiązuje mój song “NIE MÓW NIKOMU”.
Tekst napisałam już dawno i już kiedyś miałam zaszczyt przedstawić go w Krakowie na proteście organizacji Dość Milczenia. (Kasiu, dziękuję).
Ostatnio nagrałam go wreszcie z podkładem muzycznym i pracujemy nad połączeniem audio z video w możliwą do przyjęcia całość. 
Zapraszam już niedługo. Zaglądajcie.

Na koniec.. Czy uważam wszystkich księży za złych? Nie, choć najlepsi nawet ludzie tkwiąc w psującej się od głowy instytucji mimowolnie popierają toczące ją zepsucie.  
A wiernych? Nie. Sama wiara, potrzeba duchowego wsparcia są indywidualną sprawą każdego człowieka. To zamykanie oczu na dziejące się podłości jest złe. Myślę, że jeśli istnieje szansa na to by coś się zmieniło, to tkwi ona przede wszystkim właśnie w zwykłych ludziach. 

A tutaj wersja video-bloga, czyli vlog.  Zapraszam.  : )
Link do kanału YT  LENIWYM PIÓREM
…pozdrawiam zaglądających. 


2 comments on “SYNDROM PANA BOGA

  1. No niestety, nawet jeśli napiszesz, że Twój sprzeciw nie jest atakiem na wiarę, to zawsze znajda się tacy, którzy w księżach widzą Boga i zarzucą Ci występowanie przeciw religii.
    Nie wiem kiedy się to zmieni, musza się chyba wymienić pokolenia po obu stronach czyli zarówna wśród wiernych, jak i duchownych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *