OBYŁO SIĘ BEZ MAKARONU

Z NOTATNIKA W DOMU SIEDZĄCEJ *

Uff, po ponad tygodniowym oczekiwaniu przyszedł zamówiony zapas karmy dla naszej Topci. Już myślałam, że przyjdzie mi się z nią dzielić zapasami makaronu. 😉 Psica głodna, bo przez kilka ostatnich dni obcinałam jej resztki racji żywnościowych. Ale wreszcie jeeest! Jest zapasik!

O świcie, gdzieś w okolicach bezlitośnie wczesnej godziny 9-ej, wypadł z windy kurier, krzyknął z daleka: Dzień dobry!, postawił pakę, krzyknął: Do widzenia! i uciekł do windy zostawiając mnie z 15 kilogramową paczką u stóp. 

Z tym kurierem od roku, przy każdej dostawie karmy, toczę boje, by wniósł mi ciężar do mieszkania zamiast wręczać w otwartych drzwiach windy, “bo mu winda ucieknie”. Za każdym razem mówię z przyklejonym kropelką landrynkowym uśmiechem – “to ja panu te drzwi windy potrzymam”. 

To nie są jakieś bardzo ciężkie paczki, ot marne 7 kg. Jednak przy mojej hmm.. ażurowej konstrukcji i kręgosłupie trzymającym się na słowo honoru stanowią spory problem.

Zatem tym razem, gdy pan zostawiwszy 15 kilo psiego szczęścia u mych stóp zwiał windą do nieba.. tzn na parter, w pierwszej chwili oniemiałam, w drugiej z zaspanej piersi wyrwało mi się w niebyt kurierski kierowane pytanie: Chyba pan żartuje. Dopiero w trzeciej dotarła do zaspanej głowy świadomość, że przecież koronawirus… No tak, kurierska ucieczka tym razem była w pełni usprawiedliwiona.

Rozebrałam w końcu tę pakę na korytarzu, wyjmując po jednej 2,5 kilogramowej paczuszce i nosząc po tej jednej sztuce do domu, wprost w objęcia ogoniastego szczęścia. Ufff.

Dałam radę, wszak potrzeba matką wynalazku.

I wiecie co? Jak ja bym chciała teraz móc się znów tak normalnie, zwyczajnie posprzeczać z kurierem o kwestię wniesienia paczki…

(*) poprzednie wpisy z NOTATNIKA dostępne na fb Leniwym piórem

8 comments on “OBYŁO SIĘ BEZ MAKARONU

  1. człowiek zaczyna tęsknić do tego, co wczoraj było codziennością. nic dziwnego, skoro żyjemy w jakimś ekstremalnym świecie. i chyba nie mylą się ci, którzy wieszczą, że nic już nie będzie takie, jak wcześniej.
    psy (z braku lepszych pomysłów jedzą też kasze – masz zapasik?)

    1. Kaszy nie mam, ale mam makaron 😉 Kasza zresztą dla mojej psicy zbyt ciężkostrawna. Problem w tym, że wprawdzie zje wszystko co jej pod pysk podsunąć, ale jest alergiczką i może to skutkować ostrymi problemami żołądkowymi. Na razie zapas jest, a co dalej… :/

  2. Teraz to marzymy o wielu prozaicznych rzeczach i sytuacjach. U nas kurier wszedł po schodach, w gumowych rękawicach wręczył paczkę, podpisu nie chciał, poleciał…
    czochranki dla pieska, buziaki dla Ciebie:-):-)

  3. Wpadłam z prośbą żebyś Parrafrazo zajrzała do mnie pod swój ostatni komentarz pod moim tekstem o Królowej Jadwidze. Rozwija się tam dyskusja.
    Dziękuję.

    A jeśli chodzi o normalne czasy…. to bardzo do nich tęsknię 🙂

    1. Dziękuję Stokrotko. Zajrzałam do Ciebie i zostawiłam komentarz.
      Jeśli wywołałam burzę swoją wczorajszą wypowiedzią, to przykro mi. Jednak wyraziłam jedynie swoje zdanie.
      P.S. Nie wiedziałam, że Jadwigę tak bardzo interesował pewien hmm szczegół przyszłego męża. ;)))
      Pozdrawiam serdecznie.

  4. Chyba wszyscy tęsknimy za normalnością, ale co raz więcej jest głosów, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Może więc psy powinny polubić makarony, tak na wszelki wypadek?

    1. Topa lubi makaron, lubi wszystko 😉 tylko niekoniecznie jej to służy.
      Też boję się co będzie dalej, jak będzie, jak zmieni się świat..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *