Witamy w PRL-u

Dzień dobry państwu. Proszę rozsiąść się wygodnie, zapiąć pasy, wyłączyć telefony komórkowe i odstawić popcorn – wszak znane za przaśnej komuny nie były. Zabieram państwa bowiem na wycieczkę w czasy ustroju słusznie minionego, który to ustrój , jak hydra lernejska, pomimo odcięcia łbów – odrasta.

TUNEL1

Zapytacie co skłania mnie do wyciągnięcia tak absurdalnych wniosków?

Nie nie, w pytaniu tkwi błąd podstawowy. Te wnioski to nie absurd, lecz rzeczywistość. Nie wiem, czy dojdziemy do przysłowiowego octu na pustych półkach, mam nadzieję, że nie, choć gospodarka pędzi ku zagładzie i pędu tego wciąż nabiera. Żadne pincet tego nie poprawi, a tym bardziej kwota wolna od podatku, którą tak chętnie na Mikołajki panowie posłowie sobie podarowali. Z powodu ciężkiej pracy, rzecz jasna im się należało. (?)

Zatem ruszamy, ale aby ruszyć…

Stoi na stacji lokomotywa.

Już obecnie mamy w praktyce jedną rządząca partię, która, jako, że ma zdecydowaną większość w sejmie, może przegłosować co chce. I nomen, omen – to robi.

– Władza samorządowa nie należy jeszcze w całości do partii rządzącej, powiecie? Staje często gęsto na drodze „dobrych zmian” PiS-u. Tak? No to trzeba to koniecznie naprawić i chciwą partyjną łapką sięgnąć po władze samorządowe. Nie będzie bowiem Niemiec…, yyy… wróć – Polak, ale nieprawomyślny – pluł im w twarz.

No kochani, jeśli i na samorządach położą łapę, to mamy wypisz-wymaluj – praktycznie monoteizm partyjny. Chodzą słuchy, że przedterminowe wybory samorządowe już wiosną.

Wagony do niej podoczepiali.

Media Narodowe. Telewizja, radio, gazety. Ale głównie telewizja. Temat nienowy, bo właściwie od początku rządów jedynej najlepszej partii, mamy Wiadomości vel Dziennik Telewizyjny wzorcem nieustępujący czasom socjalizmu. Nie oglądam, bo oglądać się nie da, czasem jednak zerkam w ramach dziennikarskiej powinności. Jak jest wiemy, rozpisywać się nie będę, bo cytując przez inne „żet” popularną reklamę – „chce mi się rz”. Jest to medium potężne, trafiające wydaje mi się, szczególnie do starszego widza, przyzwyczajonego od dziesięcioleci do pory emisji programu informacyjnego o 19:30.

Pamiętam czasy socjalizmu lepiej niż bym chciała i powiem jedno – skojarzenie z Dziennikiem TV jest nieprzeparte. Ja wiem, że na krańcowo różnych ideologicznie stacjach ta sama „prawda” pokazywana jest całkowicie inaczej i jedyne co zrobić możemy, to ją wyśrodkować. Ale jednak skojarzenie do czasów PRL-u budzi we mnie większe TVPiS. Podobny potok pochwalnego prorządowo absurdu płynący z ekranu… tylko ustrój ponoć inny.

 

A w jednym krowy, a w drugim konie.

Reforma edukacji. Temat może nie jak rzeka, co jak cuchnący, przepraszam, ściek. Reforma ma oczywiście na celu poprawienie jakości edukacji. Zatem – „wygasza” gimnazja niszcząc tym samym kilkanaście lat pracy pedagogów. Gimnazja nie były pomysłem dobrym, ale kiedy już okrzepły i dzięki ciężkiej pracy nauczycieli zaczęły wydawać plony, przyszedł walec i wyrównuje, parafrazując słowa Wojciecha Młynarskiego.

Czemu tak naprawdę ma służyć reforma edukacji? Jak to czemu – zmianie władz szkolnych i zmianie programów. Po co? Obsadzenie dyrektorskich stołków swoimi ludźmi to posunięcie oczywiste i tłumaczyć jego motywów chyba nie trzeba. Zmiana programu nauczania i zmiana podręczników – tu wkraczamy w sferę hipotez. O ile na początku zarzuty, że zmiana ta ma na celu indoktrynację młodego pokolenia brzmieć mogła jak teoria spisku, to obecnie nabierać zaczyna powoli kształtów. I nie są to kształty ani ciekawe, ani ładne. To proszę państwa – kształty groźne.

Wypowiedź pana prezydenta popierająca reformę edukacji, w której m.in. mówi on głośno i wyraźnie, że: Polska szkoła będzie uczyła prawdziwej polskiej historii, w której wiadomo, kto był zdrajcą, a kto był bohaterem”, daje do myślenia.

Aha, czyli do tej pory, w podręcznikach wydanych po 1989 roku nie było wiadomo, tak? Hmmm…

No właśnie chyba nie było wiadomo, a podręczniki według tej dobrej zmianie edukacji, kłamały. Bowiem w nowej podstawie programowej z kart podręczników historii zniknął Lech Wałęsa.

Cytuję za OKO.press:

„W klasie IV szkoły podstawowej pojawia się rozdział: „Postacie i wydarzenia o doniosłym znaczeniu dla kształtowania polskiej tożsamości kulturowej”.

Wśród 20 postaci o doniosłym znaczeniu znaleźli się m.in. (podajemy alfabetycznie) Dobrawa, Jadwiga, Władysław Jagiełło, Jan Paweł II, Mikołaj Kopernik, Augustyn Kordecki, Eugeniusz Kwiatkowski, Witold Pilecki, Maria Skłodowska-Curie, Romuald Traugutt, Józef Wybicki. „Solidarność” została wymieniona, ale bez nazwiska swego lidera.”

Ciekawe, prawda?

Nie wiem, jak będzie wyglądać program nauczania, ale wykasowanie nazwiska Lecha Wałęsy daje do myślenia. Daje również do myślenia bardzo tendencyjne pytanie i równie tendencyjna odpowiedź na pisanej niedawno maturze próbnej z Wiedzy o Społeczeństwie Sądząc po pytaniu jakie tam się znalazło, jest to matura próbna na nowych, lepszych edukacyjnie zasadach. Oto ono:

Pytanie nr 3 z matury próbnej Wiedzy o Społeczeństwie, zilustrowane fotografią mężczyzny pochylającego się troskliwie nad niemowlęciem w wózku brzmiało:

„Rozstrzygnij, czy zdjęcie ilustruje tradycyjny model rodziny. Swoje zdanie uzasadnij odwołując się do fotografii.”

Jaka jest poprawna (?) odpowiedź drodzy państwo? – Oto ona: „Nie, to nie jest rodzina tradycyjna”.

Przykładowe uzasadnienie, które podają autorzy tej perełki brzmi:

„Rodzina tradycyjna, inaczej patriarchalna, to rodzina, w której opieka nad dziećmi jest zadaniem kobiety. Natomiast mężczyzna zapewnia byt materialny i reprezentuje ją na zewnątrz”.

Kto mi nie wierzy, może sobie kliknąć TU i przeczytać.

Wracamy do ścisłego podziału na przypisane role. Takiego zdaje mi się chce Kościół, taki też wzorzec rodziny pokutował w czasach PRL-u. A rola kobiety według tego podziału? Garnki? Dzieci? No, a na pewno nie czarne demonstracje z parasolką w ręce. I tu chyba dochodzimy do meritum powodów które skłoniły ku takim próbom zmian postrzegania roli kobiety. To tylko jedno małe pytanie, ale może być jaskółką zmian, takim przebiśniegiem rosnącego cichutko pod skorupą lodowego cukru nowego światopoglądu, który wciskać się będzie młodemu, podatnemu na kształtowanie pokoleniu.

Do myślenia daje również nowa lista lektur szkolnych. Gwoli sprawiedliwości przyznać muszę, że znalazło się tam wiele dobrych, sprawdzonych książek, które znam doskonale, bowiem pani Zalewska pełnymi garściami czerpała tytuły z czasów… PRL-u. Nie mam nic przeciwko Bahdajowi, Nienackiemu, Szklarskiemu, a tym bardziej Sienkiewiczowi, choć zauważyć należy tendencję ciągot, jak w czasach socjalizmu, do lektur o zabarwieniu stricte patriotycznym.  Ale już wiersze pana Rymkiewicza, poety Dobrej Zmiany, autora takiej perełki jak „Krew” (…na białych rękawiczkach Tuska…), budzić muszą co najmniej niepokój. Kto ciekawy, może sobie ów utwór TU przeczytać.

Nagle gwizd, nagle świst.

Jedną z demokratycznych zdobyczy jest prawo do strajku i zgromadzeń. Mamy to święte prawo od czasów obalenia komuny. Mamy?

Ano właśnie już tak nie za bardzo mamy. Sejm przegłosował, pomimo sprzeciwu opozycji taki milusi, demokratyczny na wskroś pomysł i uchwalił ostatnio ustawę o zgromadzeniach publicznych. A co zakładała owa ustawa?

Krótko – manifestacja rządowa miała mieć pierwszeństwo przed obywatelską. Takie samo pierwszeństwo dotyczyć miało zgromadzeń kościelnych i związków wyznaniowych.

Prawo do wolności zgromadzeń, tak jak i prawo wolności słowa jest jednym z podstawowych konstytucyjnych praw obywatelskich? Prawda?

Oczywiście, ale podobno – jak dowiedzieliśmy się ze słów posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego: Projekt ma na celu poszerzenie swobód obywatelskich.

O tej ustawie druzgocącą opinię wydał Sąd Najwyższy, Rzecznik Praw Obywatelskich zagroził wniesieniem sprawy do TK, skrytykowała ją również Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Może dlatego senat odrzucił część postulatów. Z ustawy zniknął budzący największe kontrowersje przepis dający bezwzględne pierwszeństwo zgromadzeń przedstawicielom władz oraz Kościołowi katolickiemu i związkom wyznaniowym.

Co zatem pozostało? Ustawa wprowadza możliwość otrzymania na 3 lata zgody na zgromadzenia cykliczne i równocześnie niemożność organizacji innego niż to zgromadzenia w odległości nie mniejszej niż sto metrów. Pytanie, czy od epicentrum manifestacji, czy jej krańca? Stawiała bym na to drugie.

Ustawa z narzuconymi przez senat poprawkami wróciła ponownie do sejmu i polka galopka rozpoczęła się na nowo.

Zastanawia mnie jedno. Czy zamiarem PiS-u naprawdę było wprowadzenie takich kontrowersyjnych zmian, blokujących de facto wszelkie zgromadzenia i ugiął się pod presją? Czy było to z góry zaplanowane posunięcie, mające wprowadzić punkt o zgromadzeniach cyklicznych, a cała reszta była mydleniem oczu ? Mówiąc najprościej -po prostu mamy teraz ucieszyć się z tego, że ustąpili i ręką machnąć na miesięcznice i to, że nie będą mogły odbywać się kontrmanifestacje przeciwników tego miłego zgromadzenia?  Nie wiem tego.  Czas pokaże, bo poprawiona ustawa nie została jeszcze ani przegłosowana ani tym bardziej wprowadzona.

Nasuwa się wprawdzie myśl, że jednak chcieli te kontrowersyjne zmiany wprowadzić przed 13-tym grudnia,  ustawa bowiem miała wejść w życie z dniem jej podpisania. A  STRAJK OBYWATELSKI już tuż tuż  13.12.2016.  Jeśli, to jednak nie zdążyli. (*)

Tak, czy tak, kochani – nie ma się czym martwić – wszystko jak zawsze dla dobra obywateli Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej… yyy to znaczy III RP.

Edit (*) Z ostatniej chwili: Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego na wczorajszej miesięcznicy, dotyczącej protestujących przeciw niej, daje do myślenia. Za Gazetą Wyborczą kopiuję w całości:

Szanowni państwo, dzisiaj 80 miesięcznica, można powiedzieć,  jubileusz działalności dla pamięci, dla prawdy. Dzisiaj po raz pierwszy mamy taką bezpośrednią próbę zakłócenia naszych uroczystości. Ci, którzy jej dokonują mówią: działamy legalnie. Tak, w sensie formalnym. Ale zapytajmy czy legalne są cele, które sobie stawiają? Czy legalne jest odbieranie innym prawa do tego, by demonstrować, by się modlić. Czy legalna jest próba wyszarpania, zaniechania czynności procesowych, które są niezbędne w śledztwie smoleńskim. To wszystko jest nielegalne i trzeba to jasno powiedzieć. Ale to, co mówią ci ludzie to przykład czegoś szerszego, co jest charakterystyczne dla tego wszystkiego, co mówią nasi polityczni przeciwnicy. O co chodzi, że jedni mogą innym przeszkadzać w realizacji prawa do demonstracji. To nic innego, niż przyjęcie zasady, że kto silniejszy, ten lepszy. Ta zasada towarzyszyła całej trzeciej RP. Mówiono o liberalnej demokracji, a to był prymitywny darwinizm społeczny. My tę zasadę odrzucamy i będziemy odrzucać. W imię tego prowadzimy śledztwo i uczcimy pamięć tych, którzy zginęli. Wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Idziemy tą drogą. Zmienimy prawo tak, by każdy miał prawo do demonstracji i nie można ich było zakłócać. Możecie sobie państwo krzyczeć, co chcą ale to oszustwo. My reprezentujemy prawdę, demokrację i wolność. Polska jest dzięki nam krajem wolności, jednym z niewielu w Europie. Ci, którzy chcieliby przywrócić zasadę darwinizmu społecznego zaciekle z nami walczą w Polsce i w Europie. W Polsce jest wielki mechanizm kłamstwa, oszukiwania ludzi. Ale mimo niego zwyciężyliśmy, zwyciężamy i zwyciężymy!  (podkreślenia moje)

Interpretujcie to miłe przemówienie kochani państwo według własnych przemyśleń. Nic nas bowiem nie przekona, że.. jak to było? „..białe jest białe, a czarne jest czarne” ? 😉 Aż chciało by się rzec: Ave Caesar! Oby jednak nie: Veni, vidi, vici…

 …………………………………………………………….

Trochę przedłużyła mi się ta wycieczka, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Obwiozłam państwa swoją lokomotywą po ustroju, który swoją strukturą przypominać zaczyna ten miniony, acz z dowieszonymi ozdóbkami w postaci takich person, nieznanych wtedy, jak Ojciec Dyrektor na przykład.  Ale, ale, skoro to wycieczka, to zanim państwo odepną pasy i włączą komórki, łącząc się tym samym z XXI wiekiem – na zakończenie zaśpiewamy sobie piosenkę. Kto chce, niech dołączy do zgodnego chórku zadowolonych z dobrych zmian Rodaków:

 

Tak to to, tak to to, tak to to!..

Jedziemy! A dokąd, a dokąd, na wprost

Po torze, po torze, po torze, przez most

Przez lasy, przez pola, przez miasto i wieś

By wszem dobrą zmianę przed sobą wciąż nieść

By wciskać bez mydła, czy chce kto, czy nie

Bo jak to tak, nie chcieć, oj, może być źle

Bo jak to to, tak to, tak nie chcieć i już

Podatków nie płacić i pincet na plus

Dobrobyt już kwitnie, i Polska mocarzem

Na czele narodu Jar Zbawca – pokaże

nam wszystkim i wtedy, tu rzeknę ci wprost

Gdy nie chcesz do partii to zwiewaj pod most!

I:

(tu sugeruję pianie na rzewną nutę)

W Polskę jedziemy panie, panowie, w Polskę jedziemy

Lecz gdy rozsądku skra błyśnie w głowie – to… wysiądziemy?

 

P.S. Wyżej wymieniona piosenka, acz zainspirowana twórczością obywateli Tuwima Juliana i Młynarskiego Wojciecha, jest mojego autorstwa. Zatem jako autorka zezwalam na odśpiewywanie jej na wszelkiego rodzaju zgromadzeniach i wiecach publicznych tudzież dożynkach, na dowolnie wybraną melodię 😉 Nieodpłatnie.


16 comments on “Witamy w PRL-u

  1. Wspaniały tekst.
    Też przymierzam się do napisania czegoś takiego, ale dla mnie to jest wielki problem, bo miałem “szczęście” na własne oczy dostrzec jak wygląda PRL i wiem, że to w przekroju czasowym nie był jednolity twór. Pamiętam jeszcze jak w epoce stalinizmu (do 1956 r.) w każdy wieczór dziadek “łapał” na radiu zagranicę. Wtedy większość domowników skupiała się wokół radia (które było ściszone tak, aby poza mieszkaniem nikt nie usłyszał) i wsłuchiwała w każde słowo “prawdy” płynące z BBC, Waszyngtonu, czy Radia Wolna Europa.
    W epoce Gierka zachodnich stacji słuchało się już na pełny regulator. We wszystkich jednak okresach jeżeli informacja o nadużyciach władz przedostała się do mediów, albo stała się “publiczną tajemnicą poliszynela” to to oznaczało koniec każdego dyktatora, obojętnie czy na poziomie dyrektora PGR-ru, czy głowy państwa. To warto przypomnieć, w ostatniej fazie PRL “lud roboczy miast i wsi” zmieniał co chciał, a prezydentów (ówczesnych I Sekretarzy KC PZPR) wywoził na taczkach w tempie 1/rok, no i w rezultacie zmienił sobie system. 😉 😀
    Pozdrawiam

    1. Dziękuję 🙂 Ja pamiętam czasy PRL-u na krótszym odcinku. Tak świadomie, z rozumieniem wydarzeń to – od późnych lat gierkowskich, a potem wiadomo kryzys, strajki i stan wojenny. Czołgi na ulicach, strach, że wejdą “ruskie”, szeptem podawane na ucho informacje o strzelaninie w kopalni “Wujek”… Nie chciałabym powtórki. Choć za wywiezieniem na taczkach jestem jak najbardziej za 😉
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Trafne i ciekawe spostrzeżenia. Myślę podobnie, a nawet po linii partyjnej to jest to samo. Wtedy rządziła jedna słuszna partia, teraz jest podobnie. Jedna partia ma monopol na mądrość i podejmuje decyzje rodem z PRLu.
    Serdeczności zasyłam.

  3. Najpierw gratuluję wiersza, pośpiewałam sobie, choć niewesołe to, niestety. Przemówienia Jarosława słuchałam i doprawdy każde kolejne wprowadza mnie w zdumienie, nie mówiąc o formie czci ku pamięci co miesiąc i na ulicy, zamiast na Wawelu…
    To może ja tez zacznę jeździć do stolicy, żeby pod pałacem zapalić znicze ku czci moich bliskich?
    Dobra zmiana w dziedzinie książek zakazanych już się dzieje, nie pozwolono mi w tym roku zrobić wystawki książek o strachach na Halloween…
    Na szczęście za chwilę święta, więc może o różnych absurdach uda sie zapomnieć choć na chwilę…

  4. Dziękuję, miło mi że wierszyk Ci się spodobał 🙂
    Wiesz, najgorsze, że te szopkę smoleńską odstawiają już tak długo i coraz bardziej pogrążają się w absurdach, że człowiek nie chce już pamiętać, że była to tragedia i zginęli w niej ludzie – tylko zwyczajnie po lechicku ma “wnerw”, że tak eufemistycznie to ujmę 😉
    Co do Halloween, rok temu, po wyborach napisałam wierszyk, ani chybi proroczy 😉
    DZIADY
    Ciemno wszędzie…
    Głucho wszędzie…
    Co to będzie? Co to będzie?

    Polak wybrał, zagłosował.
    Oto teraz Polska nowa.
    Katolicka Polska, lepsza,
    Kto nie wierzy – niechaj spieprza.
    Gusła, mętne zabobony
    Już wyklęte są z ambony,
    Już wygnana dynia z Polski,
    Bo kraj mamy wszak katolski.
    Zamiast dyni – burak świeży,
    Burak się nie sprzeniewierzy.

    – A halloween? – cichy głos.
    – Wyświęcimy! Lub na stos!

    Pozdrawiam Jotko przedświątecznie 😉

  5. Ja na szczęście nie pamiętam czasów PRL, ale nie chciałabym, aby ON powrócił…Świat powinien kroczyć ku rozwojowi, a nie cofać się:((

  6. Ty też? 😀 Mnie.. a właściwie moim rodzicom, bo młodocianym nie dawali – pozostała, gdzieś widać zagubiona wtedy, wstyd powiedzieć, że nie wykorzystana – kartka na alkohole wysokoprocentowe. Myślisz, że w razie czego – będzie ją można wykorzystać? 😉

  7. Z jednej strony masz rację, rządy PIS są straszne, z drugiej – ta opcja została wybrana w demokratycznych wyborach i nadal jest popierana przez znaczną część społeczeństwa. Trzeba dobrze się zastanowić, co było strasznego w poprzedniej władzy, że ludzie chcieli i nadal chcą głosować na PiS.

    1. Nie lubiłam PO, ale w ostatnich wyborach głosowałam na tę partię z braku innej, bo już wtedy PiS nie był dla mnie żadnym kandydatem. Wybrałam „mniejsze zło”, niestety przegrali. Co było strasznego takiego w poprzedniej władzy? Chyba to samo co w tej, tyle, że PiS robi to samo na dużo większą skalę. Wiem, to ogólniki, ale zwróć uwagę, że niejeden z zarzutów jakie głosili pod adresem PO podczas kampanii wyborczej teraz powielają. Szczerze powiem, że nie potrafię zrozumieć może nie tego, że wygrali, co że nadal mają poparcie. Krótkowzroczność? Bezdyskusyjna wiara? To, że zostali wybrani w demokratycznych wyborach nie jest dla mnie argumentem. Wiadomo dlaczego wygrali. Brak innego kandydata, obietnice wyborcze, schowanie w szafie Macierewicza i Kaczyńskiego. Owszem była to wola części zaślepionego, krótkowzrocznego społeczeństwa i tylko dlatego gospodarka się chwieje, edukacja karleje a Polska na arenie międzynarodowej wciąż traci, jeśli jeszcze coś do stracenia pozostało. Wybacz, że dość ostro, ale siedzę z chusteczką przy nosie, przeziębienie jakieś obrzydliwe mnie dopadło i chyba jestem rozdrażniona cieknącym katarem. Że już o Pisie nie wspomnę 😉 Najgorsze jest to, że w chwili obecnej żadnego konkretnego, poważnego kandydata na zmiennika – nie ma. Pozdrawiam 🙂

      1. Mimo kataru odpowiedziałaś na moje pytania 🙂 Bardzo dużo ludzi nie lubi PO, uznając ją za mniejsze zło, a nie dobre rozwiązanie dla Polski oraz nie widzi żadnej sensownej alternatywy dla PiS, gdyby wybory miały odbyć się jutro.
        Trochę prowokacyjnie zadałem pytanie w poprzednim komentarzu, ponieważ sam mam znajomych, którzy glosowali na PiS. To nie są głupi ludzie, tylko tak mieli dość PO, że z zaciśniętymi pięściami głosowali na PiS. Podobny dylemat niedawno mieli Amerykanie. Tam nie głosowano na Trumpa, tam głosowano przeciwko Clinton.

        1. Alergie na PO absolutnie potrafię zrozumieć. Potrafię zrozumieć nawet głosowanie na PiS 😉 Ale nie pojmuję i nie pojmę trwania w tym wyborze. Szanuję, ale nie rozumiem. Arogancja tej władzy, myślenie i działanie kategoriami “kto nie z nami, ten przeciw nam”, działania kategoriami najmojszej racji… W tle leci mi od wczoraj prawie bez przerwy tv. W tej waśnie chwili jak na zawołanie powtórka przemówienia pani premier, która właśnie mówi: “Nie wolno Polaków stawiać przeciwko sobie”, “Chcecie demonstrować, demonstrujcie, ale szanujcie przekonania innych”. Nie skomentuję :/
          Dzięki za odpowiedź, miło się dyskutuje 🙂 Pozdrawiam.

Skomentuj ~hegemon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *