Przeróżne, nakładające się na siebie problemy sprawiły, że na czas jakiś porzucić musiałam bloga. Cóż, gdy problem goni problem, poganiając problemem, nie zawsze ma się głowę we właściwym miejscu 😉 Wszystko mieć jednak powinno swój koniec, wróciłam zatem wypoczęta z urlopowych wojaży, z odświeżonym umysłem gotowym do produkcji nowych blogowych treści. Niestety szlag trafił oba dyski twarde, na nowy poczekać muszę przynajmniej do wypłaty, dobrze, że udało się uratować większość zdjęć i tekstów. W zaistniałej jednak sytuacji, z powodu braku dostępu do komputera (bo mojej starej komórki nie wliczam w poczet godziwych urządzeń elektronicznych), do momentu naprawy poczciwego peceta – ograniczę się do krótkich notek. Wystukiwanie na małym dotykowym ekraniku jednym palcem długich postów – jest ponad moje siły 😉 Wena ucieka na sam widok mojego wyciągniętego w kierunku literek wskazującego paluszka.
Uff, wystukałam. Zastanawiam się, jak młodziież potrafi wywijać w tempie ekspresowym tymi swoimi zwinnymi kciukami nad klawiaturą smartfona? Produkują słowa z prędkością światła. Taki pomysł na pracę magisterską (?) mnie naszedł “Ewolucja kciuków w dobie współczesnej cyfryzacji społeczeństwa. Zależności i ograniczenia w doborze naturalnym”. Co o tym myślicie? 😉
W takich czasach przyszło nam żyć, że bez sieci i ulubionego laptopa ani rusz. W telefonie mam tylko zdjęcia, sms-y wysyłam i dzwonię, czasem coś nagram lub zanotuję, ale żeby blogować lub mailować? Tylko laptop!
Najważniejsze, że urlop zaliczyłaś i naładowałaś baterie, reszta z czasem 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wzajemnie pozdrawiam Jotko 🙂
Ogarniam co trzeba na smartfonie, ale nie lubię. Co porządna klawiatura, to porządna klawiatura. Pisz… bo mi brakuje… pisz…
Witam Cię serdecznie 🙂 Postaram się.