Przychodzimy, odchodzimy…

Mija 19 lat odkąd odszedł do lepszego świata Piotr Skrzynecki, twórca Piwnicy pod Baranami. Wielki Mistrz Piwniczny, czarodziej klimatu, wynalazca talentów wszelakich, przyjaciel artystów, poetów, kompozytorów, bardów, pieśniarzy i tych zwykłych najzwyklejszych ludzi.

 dmuchawiec

Od zamierzchłych czasów uwielbiałam Piwnicę pod Baranami. Chodziłam na piwniczne sobotnie wieczory, na koncerty, recitale, zarywając niejednokrotnie noce. Ot, młody był człowiek i odporny na drobną niedogodność braku snu 😉  Kolekcjonowałam nagrywane z TV programy związane z kabaretem, do tej pory mam pokaźną kolekcję bezcennych, bo już nie do odtworzenia, nagrań. Osobiście udało mi się być jeszcze na 40leciu Piwnicy. Zdążyłam, ostatni raz na „starą” Piwnicę z Piotrem.

Pamiętam dzień Jego śmierci. Ciężko chorował od dłuższego czasu, ostatnio już w szpitalu. A jednak wiadomość , że nie żyje, wstrząsnęła mną. Wszystkie serwisy telewizyjnych wiadomości podawały tego dnia informacje o śmierci Piotra. Z trudem podniosłam się z tapczanu na którym odlegiwałam ostatnie tygodnie ciąży, złapałam kasetę video i nagrałam te wszystkie informacje i wspomnienia o Piotrze. Tak jak nagrywałam przedtem koncerty, recitale, benefisy. Potem była jeszcze relacja z Jego pogrzebu i film o Piwnicy. Wszystko to przegrałam wtedy na kasetę video, umieszczając króciutką komputerowo zrobioną czołówkę, z emocjonalnymi, od serca pisanymi słowami. Przeleżała na półce wraz z innymi, licznymi kasetami o magicznym kabarecie, wiele lat. Nastały czasy Internetu a wraz z nimi możliwość podzielenia się tymi skarbami. I tak część mojej pokaźnej dość kolekcji powędrowała „w sieć”, wrzucona tam przez mojego osobistego ślubnego męża.

Jakże ciepło mi się na sercu zrobiło, gdy ujrzałam kilka dni temu ten mój film sprzed 19 lat, z czołówką obrabianą na cudzie ówczesnej techniki, Amidze 600 😉 W hołdzie Piotrowi Skrzyneckiemu, w 19 rocznicę Jego śmierci, umieściła mój film na swojej stronie facebookowej Piwnica pod Baranami. Dotarł tam do Nich dość okrężną drogą, przez  czyjąś stronę na You Tube.  Może to i błahostka, ale wzruszyłam się i poczułam jakoś tak… zaszczycona. Tyle emocji władowałam kiedyś w tą króciutką czołówkę, tyle smutku i poczucia straty, tak dawno to było, a przecież chwilka tylko upłynęła…

 

Nie byłam na pogrzebie Piotra. Leżałam wtedy już na porodówce z moją malutką, ukochaną, niedawno urodzoną kruszynką. Minęło 19 lat, kruszynka dorosła, zna większość piosenek, ballad, kompozycji i anegdot Piwnicy.  I słucha ich często razem z mamą.

Odszedł Piotr Skrzynecki,  dołączyło do Niego już kilku przyjaciół, ale Piwnica pozostała. Bo Piotr to znaczy opoka, na tej opoce powstał kabaret, i trwa nadal, niewzruszenie. Piwnica pod Baranami obchodzi w tym roku 60lecie swojego istnienia.

 

PRZYCHODZIMY, ODCHODZIMY

Przychodzimy, odchodzimy
leciuteńko na paluszkach
Szczotkujemy wycieramy
Buty nasze twarze nasze
Żeby śladów nie zostawić
Żeby śladów nie zostało
Miasta nasze domy nasze
Na uwięzi się kołyszą
Tuż nad ziemią ledwo ledwo
Jak wiatr mały to nie widać
A jak wielki wiatr się zdarzy
Wielka bieda puszczą cumy
Zatrzepocą się zatańczą
Miasta nasze domy nasze
I polecą w stratosferę
Przygarbionych w pustym polu
Bez oparcia bez osłony
Bez niteczki choćby coby
Przytwierdzała nas do ziemi
Wiatr nas porwie i poniesie
Za kołnierze podniesione
Porozrzuca gdzieś w przestrzeni
Nam to nic przeczekamy
A jak skończy jak ucichnie
To wstaniemy otrzepiemy
klapy nasze rączki nasze
Żeby śladu nie zostało
Od początku zbudujemy
Miasta nasze domy nasze
Sprzęty nasze lampy nasze
Żeby wiatr miał czym kołysać.

(Przepiękne słowa ułożył J. Jęczmyk, a kompozytorem muzyki jest sam Zygmunt Konieczny.)

„Jesteśmy wysepką w morzu bestialstwa, szarzyzny, głupoty, łajdactwa, cynizmu, nietolerancji i przemocy.”

Piotr Skrzynecki


20 comments on “Przychodzimy, odchodzimy…

  1. Boże, jak ten czas leci…
    zazdroszczę Ci, że Piwnicę miałaś pod ręką. Zanuciłam sobie piosenkę, dawno jej nie słyszałam, zresztą w mediach poezji śpiewanej jak na lekarstwo, bo większość woli A ONA TAŃCZY niż np.utwory Grechuty.
    Pięknie napisałaś epitafium dla Piotra Skrzyneckiego 🙂

    1. Dziękuję 🙂 Blisko miałam Piwnicę, choć nie tak bardzo pod ręką, jakbym sobie życzyła, jakieś 2 godziny jazdy pociągiem. Zdarzało się, że po Piwnicy chodziło się po cichych krakowskich uliczkach aż do jakiejś 4 rano i nuciło “Jezioro rtęci” czekając na pociąg o brzasku. A rano do pracy ; ) Masz rację, teraz naprawdę ciężko o jakieś wartościowe programy. Może czasem na tvp Kultura.

  2. Przyszłam od Jotki.
    Czytam, podziwiam i też zazdroszczę Twojego kontaktu z Piwnicą….
    Piotr Skrzynecki był wyjątkiem z najlepszym tego słowa znaczeniu.
    Jakiś czas po Jego śmierci ukazywały się rozmowy Jana Nowickiego z Nim w “Przekroju” – uwielbiałam je.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Z pewnością będę Cię odwiedzać.

    1. Tak, pamiętam te listy, rozmowy, skrzętnie je zbierałam, myślę, że tak właśnie radził sobie Jan Nowicki ze śmiercią Przyjaciela. W zeszłym roku dostałam je w nowym opakowaniu od męża w prezencie. Pięknie wydana przez Bellonę książka “Dwaj panowie”, opatrzona przedmową Grzegorza Turnaua i jego córki Antoniny, pozwoliła mi wrócić na chwilkę do tamtych czasów.
      Dziękuję za odwiedziny i oczywiście zapraszam Cię serdecznie ponownie 🙂

  3. Nie wszystko, co tworzyła Piwnica, trafiało w moje gusta, ale bardzo ceniłem to miejsce. Niestety, nigdy nie byłem w środku 🙁

  4. raz jeden zdarzyło mi się być w Piwnicy podczas króciutkiego pobytu w Krakowie. są ludzie, którzy z powodzeniem i po śmierci wypełniają naszą przestrzeń swoją obecnością.

  5. Szukałam czegoś innego i znalazłam…pan Skrzynecki…dzwoni dzwoneczkiem, dzwoni i jedni słyszą inni nie słyszą…u Jadzi , lepią jeszcze pierogi ?…Dają gotowane ? Nie, nie pytam Pani…siebie pytam i słyszę jak nuty liter układają się na pięciolinii . Za chwilę nas nie będzie i niczego to w świecie nie zmieni. W nas jedynie, może odrobinę.

    1. Ja minę, ty miniesz, on minie… woda liście umyła olszynie…
      Halina Wyrodek też już odeszła, może wraz z Piotrem i kilkoma innymi piwniczanami tworzą w niebie Kabaret czekając na pozostałych.
      A my? My też odejdziemy.. Ot, sentymentalnie się zrobiło..

Skomentuj ~Anna Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *