Zawsze te opuszczone, zapomniane, ciemne groby taka refleksję smutną u mnie wywołują. Może tam już nie ma komu zapalić, bo wszyscy pomarli, a może “tylko” o tym człowieku zapomniano. Jesienna melancholia.
Ja też mam zwyczaj zapalać światło na grobach ciemnych i zapomnianych. I zauważyłam, że z biegiem lat coraz mniej takowych. Widocznie wielu jest takich, którzy zapalają…
Pamiętam, gdy byłam jeszcze dzieckiem, zawsze szukałyśmy z Mamą opuszczonego grobu i zapalały znicz. Teraz faktycznie czasem trudno taki ciemny, opuszczony grób znaleźć. Nie wiem właśnie, czy jest to wynik tego, że zwyczaj się rozprzestrzenił, czy że teraz bardziej skrupulatnie sprawdza się i niestety likwiduje nieopłacone groby 🙁
Zauważyłam, że z każdym rokiem więcej kolorów, przepychu i jazgotu przy grobach, a coraz mniej skupienia i przemyśleń. A te pałacowe bunkry pełne pychy stawiane za życia. Wydaje mi się, że liczy się zewnętrzność, stąd zastawione płyty lampkami, po których dusi alergików.
Zasyłam serdeczności
Ilość nie zawsze świadczy o chęci pokazania się. Czasem rodziny i przyjaciół zmarły miał wielu. Jak na grobie mojego kolegi, tam zawsze aż jasno od zniczy. Przyjaciele pamiętają.
Ale te rewie mody na cmentarnych alejach i pokazywanie ile i za ile tych lampek, “bo stać mnie” – tak :/
A mnie owszem, tez dusi, bo alergiczka jestem 🙂
Pierwszy raz zapaliłem świeczkę na grobie zmarłego dziadka, był to 1956 r. Wiele się zmieniło od tego czasu, na cmentarzu wycięto 99% drzew, bo każde miejsce na grób się liczy, zwykłe groby z ziemi zastąpiły kamienne grobowce, świeczki wbijane kiedyś w ziemię ustąpiły potężnym kolorowym lampionom stawianym na marmurach, ciche cmentarze na których było słychać tylko szuranie stóp po liściach zamieniły się w jarmarki próżności. Jedyne co pozostało to ten sam zapach płomyczków lecących do nieba – na szczęście nie jestem alergikiem.
Pewnie nie. My Polacy lubujemy się wręcz w smutku i refleksji 😉 dlatego data, mająca zresztą swoje znaczenie w “przykryciu” pogańskiego święta Dziadów, bardzo tu pasuje.
1 i 2 listopada to wyjątkowe dni.
Myślę, że są one głównie dla żywych…chociaż czcimy umarłych.
Prawda Stokrotko.
Ja też mam nadzieję, że ktoś dla mnie to światełko zapali 🙂
Zawsze te opuszczone, zapomniane, ciemne groby taka refleksję smutną u mnie wywołują. Może tam już nie ma komu zapalić, bo wszyscy pomarli, a może “tylko” o tym człowieku zapomniano. Jesienna melancholia.
Ja też mam zwyczaj zapalać światło na grobach ciemnych i zapomnianych. I zauważyłam, że z biegiem lat coraz mniej takowych. Widocznie wielu jest takich, którzy zapalają…
Pamiętam, gdy byłam jeszcze dzieckiem, zawsze szukałyśmy z Mamą opuszczonego grobu i zapalały znicz. Teraz faktycznie czasem trudno taki ciemny, opuszczony grób znaleźć. Nie wiem właśnie, czy jest to wynik tego, że zwyczaj się rozprzestrzenił, czy że teraz bardziej skrupulatnie sprawdza się i niestety likwiduje nieopłacone groby 🙁
Zauważyłam, że z każdym rokiem więcej kolorów, przepychu i jazgotu przy grobach, a coraz mniej skupienia i przemyśleń. A te pałacowe bunkry pełne pychy stawiane za życia. Wydaje mi się, że liczy się zewnętrzność, stąd zastawione płyty lampkami, po których dusi alergików.
Zasyłam serdeczności
Ilość nie zawsze świadczy o chęci pokazania się. Czasem rodziny i przyjaciół zmarły miał wielu. Jak na grobie mojego kolegi, tam zawsze aż jasno od zniczy. Przyjaciele pamiętają.
Ale te rewie mody na cmentarnych alejach i pokazywanie ile i za ile tych lampek, “bo stać mnie” – tak :/
A mnie owszem, tez dusi, bo alergiczka jestem 🙂
Jestem pewna że zapali…dobro wszak wraca!
pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Agnieszko 🙂
Trochę za bardzo pesymistycznie, Parrafrazo…
Taki czas Bojo, taki czas. Poczucie humoru mi się rozpuściło w płomyczkach zniczy 😉
Pierwszy raz zapaliłem świeczkę na grobie zmarłego dziadka, był to 1956 r. Wiele się zmieniło od tego czasu, na cmentarzu wycięto 99% drzew, bo każde miejsce na grób się liczy, zwykłe groby z ziemi zastąpiły kamienne grobowce, świeczki wbijane kiedyś w ziemię ustąpiły potężnym kolorowym lampionom stawianym na marmurach, ciche cmentarze na których było słychać tylko szuranie stóp po liściach zamieniły się w jarmarki próżności. Jedyne co pozostało to ten sam zapach płomyczków lecących do nieba – na szczęście nie jestem alergikiem.
Pięknie to napisałeś 🙂
Czas wspomnień, nostalgii….Taki jest listopadowy czas…A naszych najbliższych nigdy nie zapomnimy…Będą oni żywi zawsze w naszych wspomnieniach…
Choc obraz się zaciera, wspomnienia zostają..
A gdyby dzień Wszystkich Świętych i Zaduszny obchodzić w maju? Czy byłoby równie refleksyjnie i nostalgicznie?
Pewnie nie. My Polacy lubujemy się wręcz w smutku i refleksji 😉 dlatego data, mająca zresztą swoje znaczenie w “przykryciu” pogańskiego święta Dziadów, bardzo tu pasuje.