Kołatał mi w głowie przez wiele dni izolacji fragment znakomitej piosenki “Lekcja historii” z rewelacyjnego filmu “Ostatni Dzwonek”.
Zakazane zostało, zakazane zostało
zwoływanie i odbywanie wszelkiego rodzaju zgromadzeń,
wszelkiego rodzaju pochodów,
wszelkiego rodzaju manifestacji,
wszelkiego rodzaju zbiórek publicznych.
Zakazane zostało…
/z dekretu o stanie wojennym/
Zakaz zgromadzeń, ba wychodzenia bez wyraźnej konieczności rozumiałam. Tak jak i zachowanie dystansu 2 metrów od siebie. Nie rozumiałam natomiast kuriozalnej decyzji o zamknięciu lasów, parków i bulwarów, uporczywego ścigania POJEDYNCZYCH rowerzystów, biegaczy, spacerowiczów, nakładania na nich wysokich kar w (pardon)pierdylionach monet.
No to teraz już rozumiem. Trzeba było zakazać, żeby było z czego luzować. Genialne.
Zatem zaczęto luzowanie ku uciesze spragnionych swobody obateli.
16 kwietnia na konferencji prasowej premier Morawiecki ogłosił powrót do “nowej normalności” w kilku etapach, pod warunkiem zastosowania zasady trzech I.
3 razy I oznacza:
Izolacja – bezpieczny dystans, dyscyplina społeczna
Identyfikacja – aplikacje śledzące kontakty osób zakażonych
Informatyzacja – praca zdalna w jak najszerszym zakresie.
Pierwsze I wydaje się być słuszne, ale nie jest stosowane w praktyce. Już nie.
Drugie – choć teoretycznie korzystne, grozi przekroczeniem granic wolności osobistej i kojarzy się z innym słowem na tę literę, słowem znanym z czasów ustroju słusznie minionego. Osobom, które czasów tzw. demokracji ludowej nie pamiętają – podpowiem to Inwigilacja.
Trzecie.. jak wygląda w praktyce wiedzą zarówno rodzice dzieci w wieku szkolnym jak i osoby usiłujące dodzwonić się do urzędów, lub próbujące choćby załatwić receptę na leki. Smutne, ale Polska nie jest w żaden sposób przygotowana do Informatyzacji.
Pierwszy etap luzowania już za nami. Z wielką pompą ogłoszono Wielkie Otwarcie Lasów i Parków – pod warunkiem zachowania dystansu.
Morawiecki na konferencji prasowej oświadcza wprawdzie: “Nie należy traktować poluzowania obostrzeń jako zachęty do wyjścia z domu.” Przypomina mi się apel pRezydenta o niepobieranie 500 plus. 😉
Ale ja dokładnie widzę (dosłownie, bo z okna) to jako właśnie zachętę nie tylko do wyjścia z domu, ale i nie trzymania nadal przecież obowiązującego dystansu 2 metrów, ba wręcz do gromadzenia się w grupach wieloosobowych na osiedlowych i parkowych ławeczkach. Maski nosi część ludzi, ale z pewnością nie ci ławeczkowi popijacze procentów. /O maseczkach jeszcze wspomnę/.
Gdzie przestrzeganie zasady pierwszego I? Izolacja? Chyba Itopia .yyy..utopia.
Lud cieszy się, klaszcze i masowo wylega na ulice, do parków. I żadne służby nie egzekwują, nie karzą, nie straszą. A skoro nikt nie pilnuje i nie egzekwuje, to widać wolno? Nie, nie wolno, ale idą wybory, lud ma być zadowolony.
Panem et circem! A potem może Ave ceasar, morituri te salutant?!
Po długim weekendzie czeka nas kolejny etap luzownia obostrzeń. Nastąpi Wielkie Otwarcie Galerii Handlowych, sklepów budowlanych oraz …przedszkoli i żłobków.
Co do galerii na 1 osobę musi przypadać 15m2 powierzchni handlowej i już się zastanawiam w jaki sposób i czy w ogóle będą to liczyć.
A co do przedszkoli i żłobków.. Główny Inspektor Sanitarny opublikował w czwartek szczegółowe wytyczne przeciwepidemiczne dotyczące tych placówek. Czego tam nie ma… Już sam przepis, by grupy dzieci nie stykały się ze sobą, a personel pomocniczy z grupami, a przestrzeń do zajęć (liczona bez łazienek, kuchni, korytarzy..) która musi wynosić minimum 4m2 na 1 osobę.. budzą moje wątpliwości co do właściwej realizacji owych przepisów. Niee to kuriozum jest materiałem na cały wielki odrębny post.
Zatem kolejne etapy odmrażania gospodarki, zależne podobno od ilości zachorowań na koronawirusa, przed nami. To uzależnienie czegokolwiek od ilości zachorowań jest abstrakcją, bardzo wygodną dla władzy, testów robi się w Polsce bardzo mało, zgony wycisza, lekarzom i pielęgniarkom próbuje zamykać usta. To nie teoria spiskowa, to fakt.
Osobiście uważam, że poluzowanie zakazów oraz nakaz noszenia maseczek mają stworzyć wrażenie, że jest bezpieczniej. Przecież ogłoszono powszechną izolację przy liczbie zachorowań trzy tysiące z ogonkiem, zaczęto luzowanie przy ośmiu, a teraz chorych jest już prawie trzynaście tysięcy.
Hej, nosimy maseczki, a rząd pozwolił nam spacerować na łonie przyrody i po galeriach – nic nam nie grozi. Nie tylko nic nam nie grozi, ale rząd jest dobry, troszczy się o obywateli i rozumie ich potrzeby tłumionego przez wiele dni izolacji konsumpcjonizmu oraz łaknienie zieleni. (10 maja wybory!) Maseczki, w każdym razie te zwykłe, nieprofesjonalne nie chronią przed zachorowaniem, owszem ograniczają wyrzut zakażonej wydzieliny u osoby chorej. Tylko że noszenie masek przez dłuższy czas, jest szkodliwe. Osłabia płuca, powoduje niedotlenienie, a środowisko wilgotne i ciepłe sprzyja infekcjom bakteryjnym. Polecenie koniecznej wymiany masek co 30 minut i dezynfekcji rąk w warunkach, gdy ktoś w takiej masce podróżuje 2 godziny do pracy komunikacją miejską, a nawet, bywa pracuje w niej przez bite 8 godzin… – jest awykonalne.
Ale przecież wicepremier Jacek Sasin, ten od drukowania kart wyborczych na pseudowybory, oznajmił, że nie mamy teraz stanu epidemii, tylko “ograniczenia, które są luzowane”. Rozumiecie? Nie mamy epidemii, mamy 13 tysięcy zachorowań, ale nie mamy epidemii… Mamy tylko ograniczenia, które są luzowane.
Pan Szumowski natomiast, minister podobno zdrowia jeszcze niedawno potrzebę noszenia maseczek wyśmiewał. Teraz nagle stały się skuteczne. Wybory proszę państwa, wybory. Wybory czynią cuda.
Wybory niedemokratyczne, łamiące zasadę poufności, dające olbrzymie pole do popisu oszustom kupczącym głosami. No i wybory niosące nadal (mimo iluzorycznego poczucia bezpieczeństwa) olbrzymie ryzyko zakażenia.
Wybory korespondencyjne, w których tożsamość otrzymującego kartę do głosowania nie może być zweryfikowana, a Państwowa Komisja Wyborcza nie czuwa już nad niczym, bo została od nich odsunięta – nie są wyborami. To zwyczajna hucpa.
Wyobraźcie sobie, że ostatnio mojemu znajomemu osiedlowi wielbiciele trunków wysokoprocentowych proponowali sprzedaż za parę zet swoich kart wyborczych. Widzicie jakie to proste? Dajesz otrzymaną od Poczty Polskiej kartę temu co da więcej, dokładasz swój pesel. Ty zyskujesz, on zyskuje… Oczywiście to sarkazm. Pomyślcie jakie przekręty można robić już nie bawiąc się nawet z pojedynczymi głosami, które się kupi i przekieruje na ulubionego dudziego kandydata, ale en masse, zbierając karty w takich choćby domach opieki wykorzystując naiwność lub nieświadomość pensjonariuszy. Potem tylko postawić krzyżyki przy dudzim nazwisku i voilà
Otwierane są galerie handlowe, gdzie gromadzić się będą tłumy, ale premier Morawiecki oświadczył, że “odstąpienie od zakazu zgromadzeń nie zostało przewidziane w żadnym z 4 etapów luzowania. Zgromadzenia bowiem są miejscem potencjalnego masowego zakażenia”.
Dlaczego nie zostało uwzględnione? Wnioski wyciągnijcie sami.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
(*) Zacytowany przeze mnie tekst do muzyki Zbigniewa Preisnera wykonuje zespół Piwnicy pod Baranami. Gorąco polecam cały film “Ostatni dzwonek”.
A tutaj wersja video-bloga Leniwym Piórem, czyli vlog. Zapraszam 🙂
…Jeśli macie konto na YT , a spodoba Wam się filmik, dajcie lajka także tam,
skomentujcie, zasubskrybujcie kanał… Dziękuję. Link do kanału TU
Najbardziej jestem ciekawa zmian po 10 maja, o ile wybory dojdą do skutku…
Grunt, to nie zwariować, o co teraz bardzo trudno.
Oj tak… Mnie już roznosi chęć robienia, działania, i przygnębia bezsilność. :/
Zgromadzenia są miejscem potencjalnego społecznego protestu. Oto dlaczego zakaz zgromadzeń zostanie utrzymany tak długo jak tylko się da. Nakaz noszenia maseczek również choćby jako widoczny symbol “zamknięcia ust” nawet gdy epidemiologicznie nie będzie to już zasadne.
Dobra odpowiedź na postawione przeze mnie pytanie. 😉
Dzisiaj – zgromadzenie w Katowicach z okazji święta Konstytucji. Nielegalne obecnie rzecz jasna.
Moi znajomi spisani przez policję. Nie było mnie tam niestety. Nie dlatego, że boję się nielegalnych zgromadzeń, tylko koronawirusa – jestem w grupie ryzyka. Jak długo wytrzymam jeszcze to siedzenie w domu, gdy metaforyczny dom się pali, nie wiem. :/
To dobrze, że niektóre poglądy ewoluują wraz z rozwojem sytuacji. Trzymanie się uparcie swojego wcześniejszego zdania przy zmieniającej się sytuacji (np.podejście do maseczek ) byłoby wg. mnie niewłaściwe. Obowiązkowe maskowanie to była przygrywka do odmrażania gospodarki, co kiedyś i tak musiałoby nastąpić. Resztę pewnie poruszę u siebie, bo jeszcze nie skończyłam tego tematu…
A danse macabre….Twojego autorstwa…hm…ten styl kojarzy mi się z estetyką niektórych kart do wróżb. 🙂
INTERPRETACJA danse macabre mojego autorstwa. 😉 Urnę wyborczą tam widzisz?
Nie zabieram laurów artyście orginału.
A widzę, dzięki za wyjaśnienia.
Aaaa… i nic Ci nie zarzuciłam. Napisałam po prostu o swoim skojarzeniu. Średniowiecze i wróżby jak wiadomo są na wojennej stopie( św. inkwizycja) 🙂
Źle użyty przeze mnie czasownik. Danse macabre występuje na wielu obrazach i w wielu odsłonach. Ta spodobała mi się pod względem koloru i …choreograficznie 😉
Maseczki w tłumie ludzi, tak. Maseczki na samotnym spacerze – absurd.
A że szkodzą, to fakt ogólnie znany lekarzom 😉
Część osób idąc samotnie odchyla je, tym bardziej że na ulicach tłoku nie ma- a tym bardziej w godzinach pracy. Myślę, że jest sporo osób które idą za głosem rozsądku lub potrzeby płynącej z ciała i nie są zbyt restrykcyjne w tym temacie.
No właśnie – część osób je odchyla idąc samotnie i dobrze robi dbając o swoje zdrowie. Problem w tym, że łamią prawo i mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Nie ustanawia się prawa w taki sposób, to absurd. Ludzie będą je łamać. Prawo nakazujące noszenie masek w tłumie. Kropka.
I przypominanie ewentualne karanie osób nie stosujących się do obowiązującego przecież wciąż nakazu dystansu 2 metrów. Rozumiem konieczność odmrażania gospodarki, ale róbmy to w sposób inteligentny. Widziałaś może zdjęcie, które obiegło dziś internet – tłumy przed jedną z Ikei? To tylko przykład i zapowiedź tego, co się będzie działo. Nie widzę tam żadnego dystansu, żadnych racjonalnych działań mających zapobiegać zarażeniom. Pojedynczo spacerujących łapano, teraz kompletny brak reakcji na takie bezsensowne jak pod Ikeą działania. Tylko na gromadzenie się ludzi protestujących (w maskach i z zachowaniem dystansu!) może policja reagować? Wiem, uogólniam, ale szlag mnie trafia na tę hipokryzję, bo reakcje policji przeciw protestom antyrządowym grubo przeważają nad tymi które dotyczą wspólnego grillowania.
Zdjęcia z kolejką przed Ikeą nie widziałam, ale wydaje mi się, że sporo zależy od mentalności danego środowiska ( pojedynczych osobników) i podejścia do zdrowia swojego i innych( czyli odpowiedzialności w ogóle). U mnie widziałam kolejkę pojedynczych osób przed Obi (przed świętami i w godzinach południowych), ale wszyscy utrzymywali niezbędną odległość. Większe kolejki były przed niektórymi bankami.
W sumie należy się liczyć z tym, że jest grupa ludzi, którzy myślą bezrefleksyjnie tylko o sobie. Osobiście wolałabym nie być w ich skórze.
A co prawa…jak zauważyłam, często zamiast być proste jest pokręcone, by nie rzec pokrętne, bo to zostawia pole do manipulacji.
Ciekawe z jakiego okresu pochodzi zdjęcie…dot. Ikei. Czasem może się zdarzyć, że ktoś robi podpuchę dla klikania…lub sprawdza np. % pieniaczy i olewających problem.
Z większością tej wypowiedzi się zgadzam. Co do Ikei.. odpowiedź w moim kolejnym poście. 🙂
dystans społeczny jest zabawny. i tak wszyscy są sobie tak odlegli, że bardziej już trudno. a już spacer z kimś, z kim spędza się noc w jednym łóżku, a na spacerze nie wolno trzymać się za rączki… zabawny. podnosi ciśnienie i wzmaga pragnienia – wiadomo, zakazany owoc smakuje lepiej, więc noce stają się upojne (i to bez wspomagania farmakologicznego wódeczką)
No proszę.. tak na to nie patrzyłam do tej pory 😀
Dziwię się jak my to wszystko wytrzymujemy….
Jestem powoli u kresu.. :/