BANANIZUJĄC W TĘCZY

UWAGA – poniższy artykuł przeznaczony jest dla osób dorosłych

z powodu występowania w nim BANANA.

TĘCZA

Zjawisko optyczne i meteorologiczne, występujące w postaci charakterystycznego wielobarwnego łuku powstającego w wyniku rozszczepienia światła widzialnego (za wikipedią). Także według Biblii symbol przymierza człowieka z Bogiem. Obecnie kojarzona głównie jako znak wszetecznych sodomitów, ponieważ,  jak twierdzą niektórzy, nawet kolorów ma sześć, a szóstka, jak wiadomo w przeciwieństwie do siódemki, to znak niedoskonałości i sił szatańskich. 

Pominąwszy już wiarę i niewiarę w magię liczb, mało kto jednak wie, że tęcza symbolizująca środowiska lgbt składała się początkowo z barw ośmiu. Zaprojektował ją w 1978 roku artysta Gilbert Baker, a każdy z kolorów miał swoje określone znaczenie.  Fiolet – duchowość; indygo – harmonia;  turkus – sztuka; zieleń – natura; żółć – słońce; pomarańcz – uzdrowienie; czerwień – życie; róż – seksualność.

Jeszcze w tym samym roku, gdy brakło w magazynach materiału w kolorze różowym, z konieczności zredukowano jej liczbę do siedmiu, a następnie do sześciu, gdy w 1979 r. – usunięto barwę turkusową, by łatwej dało się złożyć flagę na symetryczne części i powiesić w pionie bez zasłaniania koloru środkowego. Indygo zostało następnie zastąpione błękitem.  Ostateczna już liczba barw tęczy Lgbt to 6 – szatańska podobno 😉 szóstka.

BANAN

Jadalny owoc tropikalny, z botanicznego punktu widzenia – jagoda, /dość to kontrowersyjne w swej wymowie, nie uważacie?/produkowany przez kilka gatunków roślin okrytonasiennych z rodzaju banan, najczęściej są to owoce banana zwyczajnego.

Słowo banan pochodzi bądź od arabskiego słowa banan, oznaczającego palec /również wymownie kontrowersyjne/ lub z afrykańskiego języka wolof, w którym rośliny te określa się mianem banaana. Banany uprawiane są głównie w strefie międzyzwrotnikowej – w Afryce, Ameryce Południowej i Północnej oraz w Azji i krajach Pacyfiku.

W wierzeniach religii hinduistycznej banan symbolicznie reprezentuje boginię Lakszmi, a w kulturze białych płaskoziemców z uwagi na swój podłużny kształt, na równi z ogórkiem i parówką – symbolizuje fallusa. I jako taki został ostatnio ocenzurowany.

Tyle tytułem wstępu, zatem ad rem.

 

) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) )

 

KULTUROWE  BARBARZYŃSTWO

W Płocku doszło do niebywałej profanacji symbolu polskiego Kościoła katolickiego. Okolicę kościoła pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe oklejono nalepkami z Matką Boską Częstochowską z (o zgrozo) tęczową zamiast złotej aureolą.

Przeciw sprawcom rzucono siły policyjne, sam pan Joachim Brudziński na twitterze wyraził swe wielkie oburzenie i zapewnił, że ” Nie może być zgody w imię pseudotolerancyjnych „happeningów” na tego typu #kulturowebarbarzyństwo”.

Warto wspomnieć, że tydzień wcześniej w tym właśnie kościele ustawiono kapliczkę w której przy krzyżu z wiszącymi biało – czerwonymi wstęgami ułożono tekturowe pudła, które symbolizować miały grzechy. Wśród “kłamstwa”, “hejtu”, “nałogu”, “egoizmu”, “chciwości”, “agresji”, “pychy”, “kradzieży”, “zdrady”, “nienawiści” i “pogardy”, znalazły się napisy “LGBT”, “gender” i “zboczenia”. A nad tą instalacją widniał napis “Zachowaj nas od ognia niewiary”.

Zatem należy przypuszczać, że tęczowa Matka Boska była rodzajem odwetu, a może swoistego pouczenia parafii, która w taki sposób eksponowała swoją nietolerancję wobec inności.

…Jak to było? “Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”? Ale nie w Polsce. Faktycznie – kulturowe barbarzyństwo.

Jestem przeciwna “obrażaniu uczuć religijnych”. Ba, jestem przeciwna obrażaniu jakichkolwiek uczuć. Tyle, że wyłącznie te pierwsze odbijają się szerokim echem oburzenia i tylko te pierwsze mają w Polsce wielką ochronę rządową.

Dziwne jest to sumienie “prawdziwego polskiego katolika”. Oburza go tęcza na obrazku Matki Boskiej i hurr durr je potępia, sprawców szuka, rzuca przeciw wielkie siły policyjne… a za nic ma szczucie przez Kościół przeciw środowiskom  lgbt, symboliczne zakatowanie Żyda, pedofilskie praktyki księży, łamanie przez nich przykazań, które sami głoszą… Ot smutna prawda.

Matka Boska sprofanowana została tęczową aureolą. …Choć bardziej chyba zgodna jest taka z naukami swego syna – skromna, bez złota i pereł, tolerancyjna i łagodna.

W Pruchniku wleczono kukłę przedstawiającą Żyda, wizerunek żywcem wyjęty z dawnych pogromów i wojennego getta. Podobno był to “sąd nad Judaszem”, który, jak pamiętam jeszcze z lekcji religii sam się powiesił na osikowym drzewie. A już z pewnością nie wyglądał jak przedwojenny Żyd.

Tłuczono kukłę kijami, wleczono ku uciesze gawiedzi przez miasto, na koniec brzuch mu rozpruto, głowę obcięto, a tułów podpalono i wrzucono do rzeki. Na uciechę dzieciaków czynnie w tej radosnej inscenizacji uczestniczących.  Wszystko to z zachętą miejscowego proboszcza i aprobatą władz miasteczka.  Kościół nagłośniony przez lewicowe media czyn  potępił, ale czy winny tegoż został ukarany, czy przeciw pomysłodawcom “rzucono siły policyjne”? Śmiem wątpić. Zresztą, to podobno “tradycja”. Dziwna trochę ta tradycja nawołująca do nienawiści i przemocy. Ale cóż, jakoś mnie to nie dziwi.

Zero – jedynkowy jest nasz rząd i zagrabione przez pana Ziobrę prawo. Tęczowa Matka Boska, czy orzeł na tęczowym tle – to profanacja. Ten sam orzeł na, za przeproszeniem, gaciach “polskiego patrioty” jest cool.

Jurek Owsiak, czy pani Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania, wypowiadający publicznie słówko niecenzuralne są prawem ścigani i sądzeni. Banda patridiotów wrzeszcząca na spędzie narodowym “j…ć tvn”, czy nazista wznoszący rękę w salucie hitlerowskim są niezauważalni i nieodszukiwalni.

Tak jak i policjant, który złamał rękę protestującej, acz stojącej spokojnie,  w kontrze przeciw marszowi narodowców. Złamał tak paskudnie, że potrzebna była operacja. Są zdjęcia, filmiki, świadkowie… nie ma winnych, nie ma kary. Nie można wszak głowy policji zawracać, gdy ważniejsze są rzeczy do zrobienia. Na przykład odklejanie tęczowych naklejek.

 

KTO SIĘ BOI BANANÓW?

Z Muzeum Narodowego w Warszawie usunięte zostały prace Natalii LL “Sztuka konsumpcyjna” i Katarzyny Kozyry “Pojawienie się Lou Salome”.

Sam dyrektor Muzeum Narodowego wystosował pismo do Pauliny Florianowicz – Dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego fragment tu pozwolę sobie zacytować (pisownia oryginalna). Całość dostępna pod linkiem KLIK, nazwisko owej skarżącej pani zostało niestety zamazane. Niestety, bo chętnie dowiedziałabym się z jakiej jest frakcji.

„Szanowna Pani Dyrektor z pełnym zrozumieniem przyjąłem maila ws. traumatycznej wizyty syna Pani ………. w Galerii XX i XXI w. (…) Pragnę poinformować, że ta ekspozycja, wzbudzająca negatywne odczucia naszych gości została stworzona przez poprzednią dyrekcję MNW (…) Pamiętając o liście Pani ………., który przesłaliśmy natychmiast po jego otrzymaniu wszystkim kuratorom, dołożę wszelkich starań, aby ze względu na naturę ogólnej dostępności naszego Muzeum i jego misję na ekspozycjach nie pojawiała się tematyka kontrowersyjna, wywołująca traumatyczne odczucia dzieci i młodzieży.”

Dyrektor Miziołek po bananowych protestach w mediach społecznościowych i akcji jedzenia bananów pod Muzeum Narodowym zapowiedział powrót owych dzieł, aż do planowanej zmiany ekspozycji, która nastąpić ma wkrótce. Zastanawiam się, czy pan Miziołek wie co oznacza słowo „trauma” i czy kiedykolwiek jej doznał. Ekspozycja pt „Sztuka konsumpcyjna” to kobieta w zmysłowy sposób jedząca banana. Według mnie jeśli kobieta jedząca banana kojarzy się dziecku (!) z czymś więcej niż z …kobietą jedzącą banana, w dodatku przeżywa ono traumę, to należałoby martwić się tym, co złego dzieje się w otoczeniu dziecka. Nie sądzę również, by dziecko doznało traumy spoglądając na kobietę powożącą wózkiem zaprzężonym w humanoidalne psowate o twarzach Nietzschego i Rilkego („Pojawienie się Lou Salome”). Ba, śmiem twierdzić, że ani Rilkego, ani Nietzschego też rzeczony młody człowiek nie rozpozna.

Obrzydliwe krwawe plakaty tzw. „obrońców życia” widoczne w przestrzeni publicznej, umieszczane przed szpitalami, szkołami, kościołami nie są traumatyczne. Banan i owszem. Mam propozycję. Usuńmy z polskich muzeów wszelkie kobiece akty, (taki „Szał uniesień” Podkowińskiego to czysta perwersja), Madonny piersią karmiące i przede wszystkim martwą naturę, z paterami owoców na czele.

Całe szczęście, że Jerzy Miziołek nie jest dyrektorem Kaplicy Sykstyńskiej.

Kochani – jedzmy banany. Są zdrowe, zawierają wszystkie najważniejsze witaminy – A, C, E, K oraz te z grupy B. Nie brakuje w nich także błonnika oraz składników mineralnych – magnezu, fosforu i wapnia. Jednak najwięcej mają potasu. W jednym średniej wielkości bananie jest go aż 358 mg! Tylko pamiętajmy – jeśli przyglądają nam się małoletni, to przed konsumpcją pokrójmy owoc w plasterki i zjedzmy go widelcem. By nie siać zgorszenia i nie narażać pociech na traumatyczne przeżycia. Bananizacji kultury wśród dzieci mówimy stanowcze NIE!

 

) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) ) )

 

P.S. Nie było moim zamiarem obrażenie ludzi wierzących. Szanuję ludzi prawdziwie wierzących.  Bo co innego wiara, a co innego wazeliniarska pseudoświętoszkowatość.

 

Na koniec perełka – Michał Żebrowski je banana. 


3 comments on “BANANIZUJĄC W TĘCZY

  1. Kościół lub raczej religia , jak mówi mój mąż, teoretycznie nie uczy niczego złego. Gorzej natomiast, gdy sami duchowni lub katolicy nie stosują się do przykazań wiary lub kompletnie przeinaczają sens religijności. Na każdym kroku spotykam usprawiedliwienia typu: człowiek jest omylny, ma prawo błądzić; każdy ma prawo do drugiej szansy; Bóg wszystko wybacza (ale tylko niektórym?) itp.
    Jak na tak długą historię chrześcijaństwa i kościoła niewielki postęp nastąpił w tym doskonaleniu dzieła bożego…a niektórzy chcieliby nawet powrotu do czasów średniowiecznych.

  2. Do tych wszystkich “aktów profanacji” symboli kościelnych doszło jeszcze wystąpienie pana Jażdżewskiego na UW… Na niedzielnej mszy w moim kościele, oburzony do żywego, ksiądz kazał nam wspólnie odmówić modlitwę za Ojczyznę według słów Piotra Skargi właśnie z powodu “skandalu na Uniwersytecie Warszawskim”. Odebrałam to jako rodzaj egzorcyzmu mającego przepędzić szatana z przestrzeni publicznej.
    Bananów nie lubię, ale będę je zjadać “na złość” :))))

Skomentuj Agnes Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *