Miał być dziś post żartobliwy, może nawet śmieszny. Ale nie będzie, nie teraz.
Napisałam wczoraj krótką notkę na fanpage’u. Chyba nie zostałam do końca zrozumiana, zatem postanowiłam temat rozwinąć. A kolejne straszne słowa, jakie przeczytałam dziś rano sprawiły, że wręcz muszę. Nie wytrzymam.
Wydarzyła się potworna tragedia. Zginął człowiek. Himalaista wie oczywiście na co się naraża. Można nie rozumieć jego pasji, można współczuć żonie i dzieciom i mieć do niego nawet pretensje, że polazł w te góry na śmierć, zabrał dzieciom ojca, zostawił (podobno) długi…. Wszystko to można, jesteśmy ludźmi, miotają nami emocje, przejmujemy się, złościmy, gniewamy nawet.
Ale gdzieś te granice, których przekraczać nie wolno powinny być.
Nie potrafię i nawet nie chcę próbować zrozumieć ludzi, którzy, w czasie gdy tam na górze w mroźnym piekle umiera człowiek piszą słowa od których ze zgrozy podnoszą mi się włosy na głowie. Można się nie znać i nie rozumieć. Można nie chcieć wydawania „naszych pieniędzy” Ale pisząc „Niech zdechnie skoro tam polazł”, „Debil niech ginie, czemu ja mam płacić za akcję”, „Niech go tam zmrozi hehe” trzeba nie mieć szczątkowej choć empatii. Jak można życzyć śmierci drugiemu człowiekowi? Hejtować nawet pod postem jego zrozpaczonej żony?!
Nie rozumiem i nie zrozumiem. Może ktoś napisze lub pomyśli – O, kolejna się wypowiada.
Ale muszę, inaczej eksploduję. Gdy nasi himalaiści odnaleźli Eli Revol zaczęto na niej tępić pazury i kły. Oceniano ją, że opuściła Tomka i zeszła. Nie wiem jak ja zachowałabym się w takiej sytuacji. I chyba nikt, tak na 100 procent tego nie wie, szczególnie siedząc w ciepełku przed laptopem. Oczywiście możemy pozwolić sobie na dywagacje, ale pisanie – włosy znów mi się zjeżyły, że: „Zostawiła go, ale karma wraca, chętnie bym ją zepchnął z tej góry”?? Eli ma odmrożenia czwartego stopnia, nie wiadomo, czy uratują jej stopy. Ale: „Dobrze jej tak”?? „Ma na co zasłużyła”??
I ostatni już cytat, który skłonił mnie do napisania posta na blogu.
Jakiś ……. (wykropkowałam słowo niecenzuralne), wkleił zdjęcie Tomka Mackiewicza z logo znanej firmy produkującej mrożonki i napisał – „Himalajska mrożonka”, a powyżej zamieścił komentarz: „żeby nie było, niedobrze że zdech ale na własne życzenie więc można.” (pisownia oryginalna).
Otóż nie, nie można, nie w ten sposób i jeśli ktoś tego nie rozumie to nie jest przepraszam normalny.
Tragedia na Nanga Parbat uwolniła demony. Wykazała, po raz kolejny, w sposób bardzo bolesny, że pozorna anonimowość i poczucie bezkarności wyzwalają w ludziach najgorsze instynkty.
Przykładowe hejty (prócz ostatniego) przytoczyłam z pamięci, naprawdę nie będę wyszukiwać ich na nowo i przy okazji doczytywać kolejne. Są napisane z pamięci, mogą nie być dokładne, ale sens, zapewniam jest zachowany.
To moje zdanie na ten temat, tylko i wyłącznie moje osobiste zdanie i moje emocje, do których uważam, mam prawo. Jeśli ktoś poczuje się urażony, czy mnie wręcz znielubi – to trudno. Wyraźnie tu napisałam o jakiego rodzaju wpisy mi chodzi. Nie o krytykę, nie o ocenę tylko zwykłą, ludzką podłość i nienawiść.
/Hate – ang – nienawidzić./
Co do hejtów nie ma najmniejszej wątpliwości, przytoczone przez Ciebie komentarze kojarzą mi sie z faszystowskimi zawołaniami wobec Żydów.
Natomiast miałam mieszane uczucia, gdy ktoś zacytował stwierdzenie, może samego Mackiewicza, że robi to dla swoich dzieci. Dzieciom potrzebny jest ojciec, a nie jego legenda…pewnie gdyby zapytać osierocone dzieci przedwcześnie zmarłych rodziców, wybrałyby, wiadomo co…
Przez swoją pasję osierocił dzieci, to straszne. Jego Ojciec wciąż wierzy, że Tomek żyje, nawet nie chcę myśleć co czuje….
Ale tak jak napisałam – chodzi mi o hejt. To jest potworne co ludzie potrafią pisać. :/
Zastanawiam się często skąd tacy ludzie /piszący niegodziwe rzeczy w obliczu ludzkiej tragedii/ się biorą, gdzie mieszkają, pracują i wychowują swoje dzieci. Czy mijam ich na swojej ulicy, stoję z nimi w jednej kolejce w tym samym sklepie? A może mieszkam pod jednym dachem miejskiego bloku? A może jest to urzędnik prowadzący moja sprawę w jakimś urzędzie? Czym się wyróżniają wizualnie i jak ich wyłuskać z otoczenia?
Wyobraźnia podpowiada mi obraz kudłatego troglodyty z maczugą w przydługich rękach. Ale to tylko wyobraźnia – wokół piękna i dorodna młodzież! Więc gdzież i jak ukrywają się okrutni, skretyniali hejterzy od mrożonek?
Wiesz Bet, że ja też o tym myślałam. To jest przerażające, jeśli pomyśli się, że to może być, ba, nawet jest ktoś z kim stykamy się na co dzień.
Widzisz, ta pozorna anonimowość budzi w ludziach jakieś demony. Nikt z nas nie może oceniać himalaistki, która przeżyła. NIKT. Bo nikt z nas nie był w tej sytuacji, w wirze emocji i chłodnej oceny sytuacji. Myślę że fala hejtu jest nieunikniona, ludzie chcą się poczuć lepsi, że oni zrobiliby inaczej. Ech…co za głupota potrafi w nas siedzieć…
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ludzie zbytnio skłonni są do oceniania innych, niestety.
Spośród takich ludzi jak hejterzy niegdyś rekrutowali się kapo, granatowi policjanci i inni, którym dano troszkę władzy nad ludźmi, a oni ją wykorzystywali, by słabszym dokopać. Oczywiście nie uogólniam, bo i wśród kapo byli normalni i zwyrodnialcy. Daję tylko przykład, jak zachowują się ludzie, którzy poczują, że są w jakiejś sytuacji bezkarni, bądź wolno im więcej niż innym. Jedni zachowują godność i człowieczeństwo, a sytuację w jakiej się znaleźli potrafią wykorzystać dla dobra innych, zaś inni stają się szujami. Ja z hejtem nie polemizuję. Brzydzę się takimi ludźmi.
Co do himalaistki – nie dziwię się, że ratowała siebie, może nawet jej towarzysz kazał jej schodzić i się ratować, skoro sam nie mógł. Pozostawanie przy nim w beznadziejnej sytuacji w niczym by nie pomogło, byłyby tylko dwa trupy zamiast jednego i tyle. Może to jest brutalne, co mówię, ale ja też bym schodziła. Gdyby to ona nie miała już sił, a on by miał, też by schodził. Takie ryzyko jest wpisane w ich wyprawy. Wiedzą na co się decydują. Jednak jeśli wszystko skończyłoby się pomyślnie, ci sami, którzy teraz hejtują pękaliby z dumy, że się Polakom tak wspaniale powiodło i jako pierwsi zdobyli ten szczyt zimą. Oni tylko czekają na czyjąś porażkę, żeby dokopać. Sukces natomiast ma wielu ojców i podpiąć się pod cudzy też zawsze można.
Pozdrawiam
Mówi się, że wojna budzi w ludziach najgorsze instynkty. Ale widzę, że wystarczy tylko pozorna anonimowość.
Eli, tez tu zgadzam się z Tobą, powinna była schodzić i dobrze, że to zrobiła. Ocalał jeden człowiek.
O tak, gdyby odnieśli sukces ci sami hejterzy wiwatowaliby na ich cześć i dumni byli, że to Polak. Tez o tym pomyślałam.
Witam na moim blogu i pozdrawiam 🙂
Trochę się rozpędziłam pisząc “Polakom” Miało być “Polakowi”, wszak jego towarzyszka, to Francuzka.
Zawsze uważałam, że niektórzy ludzie nie zasługują na to żeby myśleć o nich, że są ludźmi. Do nich należą właśnie obrzydliwi, prymitywni hejterzy.
To prawda Stokrotko.
Zgadzam się z Tobą parrafrazo, to nieludzkie pisać takie przykre i straszne rzeczy, od samego czytania włosy mi się jeżą na ciele 🙁 Choćby człowiek nie wiem jak był zły i rozżalony to nie ma prawa rzucać przekleństw i złorzeczyć komukolwiek. Myślę, że takimi hejterami kieruje zło, które niestety się rozprzestrzenia i niszczy ludzi.
Też noszę się z zamiarem napisania na temat sportów ekstremalnych i ostatniego przykrego wydarzenia w górach. Jestem zła i rozżalona, bo dla mnie moimi Himalajami jest walka o każdy dzień życia, moim szczytem są schody do sypialni, pragnę żyć pomimo wszystko, a wielu ludzi nie docenia tego co ma i kusi los, zostawiając wszystko, swoich najbliższych i całe swoje życie, idąc często na pewną śmierć. To jest tak jak niektórzy piszą pewien rodzaj samobójstwa, to nie Bóg, a diabeł wzywa tam na górę. To pycha, a nie duma i egoizm, a nie altruizm pchają tych wszystkich śmiałków do tych desperackich czynów, bo inaczej nie potrafię tego nazwać.
Jednak szanuję wszystkich ludzi bez wyjątku i szczerze współczuję tym, którzy nie umieją odnaleźć sensu swojego życia 🙁
Dziękuję Gabuniu.
Rozumiem Twój punkt widzenia jak najbardziej. I tak jak przypuszczałam – tak ciepła i życzliwa osoba jak Ty z pewnością nie akceptuje słów pełnych nienawiści.
Nic nie dodam od siebie. Opisałaś wszystko to, co i ja myślę na ten temat.
Dziękuję Bojo
W pełni się z Tobą zgadzam. Hejt w takiej sytuacji (jeśli w ogóle!) jest absolutnie nie na miejscu. Nie rozumiem, buntuję się, boli… W obliczu takiej tragedii nienawiść nie pomaga, tylko jątrzy i boli, dzieli… Szkoda człowieka. Współczuję rodzinie Tomka. Ogromna strata. Dobrze, że udało się uratować Eli. Dziękuję za ten mądry artykuł.
Witaj na moim blogu.
Dziękuję za te słowa.
zbyt długie siedzenie przed monitorem i brak innej aktywności odbiera rozum, a dodaje mocy/władzy/wiedzy i nieomylności – królowie życia przypięci tyłkami do komputerów strzelają jadem, ale dawno już zapomnieli, gdzie znajdują się drzwi do natury.
Trafnie opisane 🙂
Też się zastanawiałem nad sensem udziału w takich sportach ekstremalnych. O ile byłoby to zrozumiałe w przypadku osób samotnych to obowiązki wobec rodziny wywołują wiele wątpliwości. Tutaj dodatkowo pojawiło się wiele wątków pobocznych (helikopter, niespójne wyjaśnienia Eli), ale to nie uzasadnia reakcji hejterów.
Bet postawiła trafne pytania, na które by można szukać odpowiedzi, ale po co? Przecież to są słowa ludzi zdemoralizowanych i zdegenerowanych do cna.
Zasadność sportów ekstremalnych można rozważać, ale po co? Zauważ, że chyba żaden inny nie spotyka się, w razie niepowodzenia lub wręcz tragedii z takim hejtem jak wspinaczka. Najgorsze, że ci sami ludzie, którzy wypisują ohydne komentarze na temat śmierci Tomka, chętnie podpięli by się do jego zwycięstwa głośno skandując “Brawo nasi, brawo Polska”.
Zgadzam się w 100%.
Obrzydzenie mną wstrząsa na myśl o tych potwornych nieludziach którym przy byle okazji ulewa się gnojowica z gąb, a przecież spotykamy ich na każdym kroku, z miłymi maskami na ryjach, udających porządnych ludzi, a w środku robaczywi do szpiku kości. Mamy ich obok siebie i tylko dlatego nie rzygają na nas swoją nienawiścią, że nie są anonimowi i stoją z nami twarzą w twarz. OKROPIEŃSTWO! Przepraszam za słownik.
Dlaczego himalaista idzie w góry? Dlaczego astronauta leci w kosmos? Dlaczego Kolumb pływał w nieznane? Dlaczego speleolog wchodzi do jaskini? Dlaczego dziennikarz jedzie w strefę wojny? itd.
Trafnie. Właśnie – dlaczego? Bo chce więcej, dalej, lepiej… I oczywiście jak najbardziej nie każdy musi to rozumieć, ale nikomu nie wolno w taki ohydny sposób krytykować.
Witaj na moim blogu Lutro 🙂
Na twoim blogu są fantastyczni ludzie nie sądzę więc, by ktoś tym postem poczuł sie urażony. Wręcz przeciwnie, ja podpisuję się pod nim obiema rękami. Niegdy nie zrozumiem psychiki hejtera.
Dziękuję Iwonko 🙂 Hejter to osobowość obrzydliwa i nie mieszcząca się w ramach rozumowania przeciętnego, normalnego człowieka.
Poczytałam. Dobiegłam do końca. Czym Pani się różni od tych o których pisała ? Inne słowa, składniejsze, okrąglejsze ale dla mnie czasem nawet gorsze. Nie w tej sprawie, w innej ale czy to coś zmienia. Znam ripostę. Kto by tam kurwy słuchał. Niech daje dupy jak dotąd z pełnymi ustami…prawda ?… Moim zdaniem, nie jest Pani lepsza.
Ten komentarz opublikowałam, bo tym razem pełne jadu słowa i niecenzuralne wyrazy dotyczą tylko mnie, a nie dziecka Przyjaciółki.
Kloszardzie nie wiem o co pani chodzi. Może o to samo co wspominanym przeze mnie w poście hejterom. Nie zamierzam polemizować, bo to byłoby kuriozum.
Pani komentarz świadczy tylko o pani samej.