Jesień już się zaczęła, wcale nie piękna złota. Deszcz zimny, choć za oknem jeszcze drzewa zielone.
Nadeszła zbyt szybko i ukazała się w swej postaci najbardziej ponurej. Zamiast lśniących kasztanów spadających z drzew, zamiast liści mieniących się złotem, czerwienią, brązem – deszcz. Deszcz , deszcz, deszcz. I zimno. I mokro. A drzewa zielone jeszcze, a ludzie jeszcze tacy w letnich wspomnieniach po same koniuszki włosów, po duże palce u stóp zatopieni. No jakże tak można.
A mnie jest szkoda lata i letnich pięknych wspomnień.
Zatem powspominam.
Spałam w Pile, piłam w Spale… a nie, to nie to.
W lasach i na polach byłam. W przepięknym zakątku Polski, parku krajobrazowym Zakole Warty. O ile uwielbiam zwiedzać, poznawać nowe okolice, zabytki, miejsca i nudzą mnie przyjazdy wciąż w te same rejony, to Zakole Warty jest tu wyjątkiem. Co kilka lat wracam, zawsze nieodmiennie do tego samego ośrodka „Warta” przepięknie położonego wprost w lesie, w pobliżu rzeki.
Do najbliższej wsi (Załęcze Wielkie) i tym samym do zdobyczy cywilizacyjnych w postaci sklepiku spożywczego jest około 2,5 kilometra. A ponieważ nie jesteśmy zmotoryzowani, gdy ogarnie nas nieprzeparte pragnienie (to adekwatne słowo) zakupu czegoś konkretnego, na przykład piwa… no, ewentualnie czegoś wyżej procentowego – to możemy albo przejść się spacerkiem podziwiając piękne krajobrazy, albo ewentualnie pożyczyć rowery lub kajaki od przemiłej właścicielki ośrodka. Ale ponieważ wyżywienie jest na miejscu, bardzo smaczne i obfite, żądza zakupów ogarnia nas rzadko.
Oczywiście jest w pobliżu droga, ale nie jest to droga szybkiego ruchu, a jeden samotny autobus poza okresem nauki szkolnej kursuje tu w porywach do trzech razy dziennie, zatem błogie wrażenie odcięcia od cywilizacji jest spore. Tym bardziej, że zasięg jest tylko w niektórych domkach kempingowych oraz na parkingu. I oczywiście można w takim właśnie domku zamieszkać, ale my wolimy całkowite odcięcie się od sieci. Są też w domkach telewizory, odbierają nawet podobno Polsat, a nie tylko TVP. Ale od lat na naszych wspólnych wakacjach przyjęliśmy zwyczaj całkowitego bojkotu telewizora. Uroczyście jest odłączany i odstawiany w kąt. Jak odpoczynek to odpoczynek. Bez neta, telewizji, cywilizacji. Jest pięknie.
W okolicy też. Pola, lasy i znów pola i znów lasy. Może to nie Bory Tucholskie, ale do pieszych wędrówek wystarczy. Nadwarciańskie krajobrazy warte są tych dziesiątków przemierzanych kilometrów i setek zdjęć. Tam po prostu jest prześlicznie.
W tym roku miałam obawy, czy zastanę ten krajobraz takim, jakim go zostawiłam kilka lat temu. Ale na szczęście nic się nie zmieniło. Warta płynie sobie w dal, nadal w tym samym kierunku, łany zbóż, a właściwie o tej porze roku już ścierniska, nie zamienione w betonowy parking, i nawet drzewa stoją, jak stały. Czyli Szyszko tu nie dotarł, Warty kijem nie zawrócił, drzew nie wyciął. Pot ulgi nieopisanej zrosił me czoło.
Zmienił się tylko adres Ośrodka. Do tej pory był to Ośrodek Wypoczynkowy „Warta” Dzietrzniki – Kępowizna, ponieważ w pobliżu leży osada Kępowizna, ze starym zabytkowym drewnianym młynem, a najbliższą większą trochę miejscowością są Dzietrzniki. Ale ponieważ nowo mianowani urzędnicy muszą się wykazać, zmieniono adres na OW „Warta” Kałuże. Które to Kałuże leżą dużo dalej od Ośrodka niż Kępowizna. Co ciekawe na drodze widnieje teraz drogowskaz z dziwnym przesłaniem dla osób niezorientowanych. Kałuże ( w prawo) 1 km, Kałuże (w lewo) 0,5 km.
Zatem i tu dotarła Dobra Zmiana. Ale nic to, ważne, że drzewa stoją a Warta płynie wedle starych przepisów.
Chodziłam po tych pięknych nadwarciańskich lasach i choć usilnie szukałam, nie spotkałam ani jednego kornika. I całe szczęście, bo pretekstu do destrukcyjnych wizyt pana Szyszki brak.
Są natomiast sarny, zające tudzież inni, mniej reprezentatywni ale równie interesujący przedstawiciele fauny. To w lasach i na polach. Rzeka natomiast obfituje w ryby i …małże, które spotkać można brodząc po piaszczystych mieliznach Warty.
Wszystkich, którzy lubią ciszę, piękne krajobrazy, las pełen grzybów, spływy kajakowe, rowerowe wycieczki i rzecz jasna kąpiele w (o dziwo, dość czystej) Warcie zachęcam do zajrzenia w te rejony.
Osobiście polecam pięknie położony Ośrodek Wypoczynkowy „Warta”. Wygodne domki kempingowe z aneksem kuchennym, lodówką, rtv. Istnieje (bardzo smaczna) możliwość całodziennego wyżywienia. No i domowe zwierzaki są bezproblemowo a nawet miło przyjmowane.
Korników – stwierdzam to autorytatywnie – brak.
– – – – – – – – – – — – – – – – – – – – — – – – – – – – – – — – – – – – – – – – –
Zdjęcia widniejące w tekście są mojego autorstwa, ciekawych zapraszam do obejrzenia fotografii z tych pięknych okolic w moim świeżutko założonym portfolio, o TUTAJ.
Tak, etcetera to ja 😉
Zdjęcia obejrzałam , świetny pomysł, piękne okolice, adres może się przydać, dziękuję 🙂
Zachęcam jak najbardziej.
Ojej, tą znikniętą Kępowizną mnie zmartwiłaś. Moja ulica ma w swojej nazwie też coś z kępy więc może czeka mnie zmiana? Oczywiście ta dobra?
Wszystko możliwe. Dobra zmiana czuwa 😉
Zapisałam adres, bo zwykle takie polecenia są godne uwagi, a zdjęcia sugerują, że tereny urokliwe.
Serdecznie pozdrawiam
Tak, tam jest przepięknie 🙂
Sama już na wyjazdy się nie nadaję, ale adres spisałam, żeby podsunąć go w przyszłym roku młodym, kiedy znów nie będą wiedzieli gdzie spędzić urlop. Obawiam się, że dla p. Szyszko korniki, to tylko pretekst do wycinki, bo dobra zmiana wszędzie szuka pieniędzy, a wiadomo drewno zawsze było w cenie. Pozdrawiam.
To oczywista oczywistość, że o korniki tu wcale nie chodzi. Pojąć nie mogę jak oni to w świetle prawa mogą robić. “Zakornikowane” drewno sprzedają bynajmniej nie jako opałowe. Widać mogą :/
Piękna okolica to i piękne zdjęcia. Takich wysmukłych leśnych drzew to chyba dawno nie widziałam. A piesiunio – fantastycznie milutki. Piękne mieliście wakacje:)
Te lasy są faktycznie takie jakieś inne i zawsze mnie zachwycają. A pola, gdy jeszcze zboże rośnie – najpiękniejsze chyba.
To miałaś przepiękne wakacje.
Tak powinniśmy wszyscy odpoczywać – i w czasie odpoczynku nie włączać telewizorów i radia. A komórka tylko do koniecznych kontaktów z najbliższymi.
Pozdrawiam pięknie
Tak, brak zasięgu to dla mnie w brew pozorom atut tego miejsca 🙂
Piękne zdjęcia i piękne widoki.
Pozdrawiam.
Dziękuję 🙂
Miło mi,ze tu trafiłam. Rzeczywiście piękne wakacje miałaś. Kiedy tak sobie przeglądałam Twoje zdjęcia, wciąż na nowo dziwiłam się jak bardzo różne są to krajobrazy od tych, wśród których mieszkam od kilku lat. Góry, górki i ani kawałka płaskiej ziemi. I pomyśleć, że wychowałam się na równinach Wielkopolski…
Pozdrawiam serdecznie:)
Witam Cię serdecznie na moim blogu 🙂 Pozdrawiam.
Dość często bywam u znajomych mieszkających w okolicach Księżych Młynów nad Wartą. Piękna okolica. Pisałem o tym na swoim fotograficznym blogu:
http://foto-anzai.blogspot.com/2016/05/dugi-weekend-na-zaglach-sztalugach-i.html#comment-form
Od prawie 40 lat jeździmy w to samo miejsce. Teren prywatny, lasy, stawy, odnoga Warty, ogniska, namioty, kajaki, wędkowanie, a jak się znudzi to biosauna u gospodarzy. Warta to zmienna rzeka, która często zmienia swój nurt, stąd i brzegi za każdym razem są inne.
Urokliwe te zdjęcia z nad Warty.
Księże Młyny tak bardziej na północ położone, ale tak, faktycznie pięknie tam 🙂
Czyli odwiedziłaś mój ulubiony zakątek województwa łódzkiego. Nawet kiedyś w tym samy ośrodku mieszkałem 🙂 Potwierdzam, bardzo fajne miejsce. Na kajaki, rowery, zbieranie grzybów, a i co zwiedzać też jest – oprócz młyna drewniane kościoły wieluńskie, góra Zelce i św.Genowefy, żabi staw z żabią muzyką, której można słuchać godzinami, alkierzowy dwór w Ożarowie i stary wiatrak w Kocilewie, przełom Warty i jeszcze całe mnóstwo innych pięknych miejsc. Staram się tam być chociaż raz w roku…
Przepiękne i ulubione również przeze mnie te okolice. Wciąż tam wracamy 🙂